Zmiany w zespole redakcyjnym "Głosu" – dziękujemy Ci, Franciszku

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

"GŁOS BOLESŁAWCA" narodził się z potrzeby serca i pasji tworzenia, ale też z buntu przeciw marazmowi, bierności, cwaniactwu i taniej demagogii. To ukochane dziecko mgr FRANCISZKA UŚC1ŃSK1EGO, który podniósł rękawicę i sprostał środowiskowemu wyzwaniu trudnego czasu ustrojowej transformacji. Bez finansowych dotacji, bez bazy poligraficznej, bez błogosławieństwa władzy, wbrew logice i opiniom malkontentów, którzy zapowiadali powolną agonię wzorem innych periodyków – dokonał rzeczy pozornie niemożliwej: stworzył lokalne pismo, które zyskało trwałe prawo obywatelstwa w lokalnej społeczności. Ile to kosztowało osobistego wysiłku, wyrzeczeń i poświęcenia – wie tylko sam twórca. Czy dzieło przetrwa mistrza -pokaże czas.
"Sztuka mądrości polega na tym, żeby wiedzieć, co należy przeoczyć" -brzmi mądra życiowa maksyma amerykańskiego filozofa Jamesa. Wykorzystał ją w pełni Franciszek jako uniwersalny redaktor: nie wdawał się w bijatyki i połajanki, nie tworzył mitów, nie obrażał i nie niszczył, ale mozolnie – dzień po dniu – budował autorytet "Głosu", szukał współpracowników, podejmował ważne społeczne inicjatywy. Pamiętajmy, że wychowani zostaliśmy w dwóch kulturach: kulturze zależności i posłuszeństwa, przytulnego i bezpiecznego "świata wytycznych", który wielu pozbawiał wolności i zarazem uwalniał od odpowiedzialności oraz kulturze protestu, buntu, anarchii, rewindykacji wobec zewnętrznych struktur instytucjonalnych, w tym również państwowych. Dziś trzeba przejść na jeszcze inny, trudniejszy szczebel świadomości, do kultury gospodarzenia i twórczości, a to zadanie dla wielu ponad siły. Stanowi jednak warunek sine qua non dla istnienia, postępu, rozwoju nas samych, środowiska, lokalnej samorządności, Polski. To życiowe i publiczne zarazem credo realizował Franciszek w swojej-naszej-gazecie, mozolnie budując wizję "małej Ojczyzny".
Sam odszedł z funkcji Redaktora Naczelnego i tę decyzję trzeba uszanować. Pozostał po nim "GŁOS", który nic zmieni swego charakteru, profilu, stylu i dorobku. Pozostał przecież stały i szeroki krąg współredaktorów pisma, ludzi piszących bez honorariów autorskich, hobbystów i społeczników, istnieje też zróżnicowane i wyjątkowo liczne środowisko odbiorców i sympatyków gazety. Tę bezcenną więź z Czytelnikami będziemy wzmacniać i rozwijać, dotrzemy do szkół i wszystkich zainteresowanych współpracą środowisk. Przyświeca nam idea integracji lokalnej społeczności, tworzenia emocjonalnego stosunku do naszej wspólnej "małej Ojczyzny". Nie wiążemy się z żadną opcją polityczną, pozostajemy niezależni w wyrażanych myślach i poglądach, nie uznajemy cenzury i ukierunkowanego sponsoratu, który wymusza zaprogramowane zgodnie z własnym interesem działania. Polska prasa jest dziś wolna i niezależna, a dziennikarz ma prawo informować Czytelników o tym, co uzna za ważne i ciekawe.
Nie działamy jednak w całkowitej próżni i izolacji, to byłaby fałszywa utopia. Uznajemy duchowy mecenat Towarzystwa Miłośników Bolesławca, bo to przecież cząstka nas samych, cenimy finansowe wsparcie lokalnego samorządu – Rady Miejskiej i Gminnej w Bolesławcu. Bliska pozostaje nam idea państwa obywatelskiego, demokracji samorządowej, środowiskowej integracji i consensusu w zbiorowych działaniach na rzecz dobra wspólnego -naszego miasta i regionu (a także z myślą o przyszłym powiecie) i w tym zakresie liczymy na pomoc szeroko rozumianego środowiska. Jesteśmy z Wami i dla Was, apelujemy gorąco o współpracę i pomoc, bo tylko to pozwoli identyfikować się na serio ze swoją gazetą. Zbyt wcześnie pisać o nowych pomysłach i inicjatywach, w ROKU TOLERANCJI chcemy pracować wydajnie, efektywnie, dobrze, na miarę naszych możliwości i społecznego zaangażowania. Ale obok tolerancji prosimy też o konstruktywną krytykę, bo to rodzi postęp, autoperfekcjonizm, przeciwdziałając samouwielbieniu i samozadowoleniu.

Reklama