Niezwykła osobowość przed wizytą Ojca Świętego w Diecezji Legnickiej

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

W dniach 31 maja do 10 czerwca 1997r. Ojciec Święty odbędzie swą 5-tą, a jednocześnie najdłuższą pielgrzymkę papieską do Polski, w ramach której odwiedzi 13 miejscowości, odprawi 9 publicznych Mszy Św. Na trasie pielgrzymki znajdzie się po raz pierwszy Diecezja Legnicka, którą Ojciec Święty odwiedzi w dniu 2 czerwca, po zakończeniu Kongresu Eucharystycznego we Wrocławiu. W Legnicy Jan Paweł II odprawi Mszę Św. połączoną z koronacją obrazu Matki Boskiej Łaskawej z Krzeszowa. Jest to niezwykła ikona Matki Bożej z Bizancjum, która w trakcie wypraw krzyżowych dotarła do Włoch, a następnie przez księcia Bolesława I sprowadzona została wraz z Cystersami do Krzeszowa. Jeszcze tego samego dnia Ojciec Święty uda się do Gorzowa Wielkopolskiego.
To niezwykłe wydarzenie skłoniło mnie do nakreślenia drobnego przyczynku o tej niezwykłej osobowości, jaką bez wątpienia jest we współczesnym świecie Karol Wojtyła. Oczywiście istnieją pewne osobiste przesłanki takie jak, po pierwsze: względnie dobra znajomość bibliografii Ojca Świętego, po drugie: osobiste wątki przeplatające się w moim życiu z "dróżkami" Karola Wojtyły.
Tak się w moim życiu złożyło, iż w roku 1949 dane mi było ukończyć męską Publiczną Szkołę Powszechną im. Marcina Wadowity w Wadowicach. W następnym roku znalazłem się w murach wadowickiego Liceum i Gimnazjum, przesiąkniętego wówczas atmosferą międzywojnia, przedstawioną w skarykaturowanej formie przez Emila Zegadłowicza w powieści Zmory. Atmosferę tworzyło grono pedagogiczne z ówczesnym dyrektorem Janem Królikiewiczem, wybitnym klasycystą, nota bene przewodniczącym maturalnej Komisji Egzaminacyjnej z roku 1938, przed którą stawał młody Karol Wojtyła. Drugą osobą w Liceum, pomijając Tercjana, był ks. dr Edward Zacher – prefekt szkoły (coś w rodzaju z-cy dyrektora ds. wychowania religijnego), wybitny znawca teologii, a także fizyki i astrofizyki.
Z nazwiskiem Karola Wojtyły zetknąłem się po raz pierwszy z początkiem listopada 1946 r., kiedy to w parafiach Dekanatu wadowickiego zapowiedziano na dzień 10 listopada uroczystą mszę prymicyjną neoprezbitera Karola Wojtyły, abiturienta wadowickiego Gimnazjum z roku 1938.
W tym miejscu muszę zaznaczyć, że data ta umyka z pola widzenia nawet bardzo drobiazgowym biografom, np. ks. Kazimierz Figlewicz pisząc o wyświęceniu Karola Wojtyły w dniu 11 listopada 1946 r. przez kardynała Adama Stefana Sapiechę w prywatnej kaplicy na Wawelu, wspomina o odprawieniu mszy prymicyjnej w Dzień Zaduszny i dalej, że uroczysta msza prymicyjna odbyła się dopiero po kilku dniach w Wadowicach. Wzmiankowana msza odbyła się przy masowym udziale miejscowej społeczności, bowiem była to pierwsza msza prymicyjna po przerwie spowodowanej działaniami wojennymi. W owej mszy aktywny udział wzięli ks. dziekan Leonard Prochownik i ks. dr Edward Zacher, katecheta neoprezbitera.
Następne lata przynoszą zanik zainteresowania osobą wadowickiego księdza. Wspomnienia przywołane zostają dopiero we wrześniu 1958 r. gdy Karol Wojtyła otrzymuje sakrę biskupią z rąk abp. Eugeniusza Baziaka, administratora apostolskiego Archidiecezji Krakowskiej. Po nagłej śmierci w czerwcu 1962 r. abp. E. Baziaka, biskup Karol Wojtyła wybrany zostaje wikariuszem kapitulnym, ale diecezja krakowska pozostawała "sede vacante" (miejscem nie zajętym). Droga do stolicy arcybiskupiej spowita jest wieloma zagadkami. Oto, co na ten temat swego czasu pisał dobrze zorientowany w krakowskich realiach, pisarz i publicysta Władysław Machejek. "Nie wiem jak teraz, ale za Gomułki potrzebna była zgoda rządu polskiego na nominację biskupie, w kraju. Otóż po fiasku z kilkoma kandydatami ówczesne krakowskie kierownictwo partyjne zasugerowało, iż w Krakowie ma ludowego biskupa Karola Wojtyłę, z którym w spornych sprawach można się dogadywać z obopólną korzyścią. Wtedy Sekretarz KC – Zenon Kliszko – odpowiedzialny za stosunki z kościołem, zjechał do Krakowa i poprosił biskupa Karola Wojtyłę na Wawel. Tak się rozpoczęły dynamiczne gody Karola Wojtyły, tak zakonotowała pamięć." (Życie Literackie nr 44/88). Zbliżoną wersję owej nominacji podaje w biografii Jana Pawła II Tadeusz Szulc (Warszawa 1996).
W wyniku dokonanych uzgodnień na przełomie roku 1963/64 zapada decyzja o mianowaniu biskupa Karola Wojtyły arcybiskupem metropolitą krakowskim. Uroczysty ingres do Archikatedry Wawelskiej odbył się w marcu 1964 r. W niedługim czasie, bo w czerwcu 1967r. papież Paweł VI podnosi abp. Karola Wojtyłę do godności kardynalskiej, nominat w wieku 47 lat zostaje jednym z najmłodszych członków kolegium kardynalskiego. W tym miejscu godzi się przypomnieć Wieszcza.
Pośród niesnasek Pan Bóg uderza w ogromny dzwon, dla słowiańskiego ppieza otworzył tron
Juliusz Słowacki
Kiedy w dniu 16 października 1978 r. z komina nad Kaplicą Sykstyńską uleciał w niebo niebieskawy dymek, oznajmiał on światu, że został wybrany Papież. Około godz. 19.00. na
balkonie bazyliki Św. Piotra ukazał się kardynał Felici i zawołał: Oznajmiam wam radosną nowinę, mamy papieża – habemus papam – Karola kardynała Wojtyłę, który przybrał imię Jana Pawła II.
Tą radosną nowinę ludowa poetka – Emilia Michalska ze wsi Pruchna z Beskidu bielskiego – spointowała w następujący sposób:
"Habemus papam! – na cały świat
Bieży, wdzięczne "Te Deum"
Ziemia cała, Zygmunt z Wawelskiej
Odezwał się wieży. Ojca Świętego
Polska światu dała".
Dalsza działalność Ojca Świętego jest na ogół polskiemu czytelnikowi znana. Chociaż dzień 13 maja 1981 r., gdy na placu Św. Piotra Jan Paweł II podniósł ręce aby pobłogosławić pozdrawiające Go dziecko, na drodze Ojca Świętego stanął turecki terrorysta Mehmet Ali Agca. Znów odwołam się do słów ludowej poetki
- Emilii Michalskiej:
"Zbir wyciągnął
Prawicę zbrojną w stal i ołów.
Trzask. Świst. Wnet krew splamiła
Śnieżną biel sutanny, śpiew
Zamilkł w przerażeniu, zamilkły
Organy, lament w niebo popłynął z
Tysięcznych kościołów".
Następne moje zetknięcia z Ojcem Świętym to wrzesień 1990 r. W dniu 19 września uczestniczyłem w audiencji generalnej w Bazylice Świętego Piotra, a w dniu następnym wraz z żoną uczestniczyliśmy w audiencji indywidualnej w Castel Gandolfo. Pisząc o niezwykłej osobowości Jana Pawła II należy podkreślić, iż pontyfikat papieża Polaka jest bardzo uważnie obserwowany i wszechstronnie analizowany przez wszelkiego rodzaju watykanistów. Pomijając wątki religijno-teologiczne czy filozoficzno-etyczne, godzi się przypomnieć stanowisko Ojca Świętego w sprawach nazwanych społeczną nauką kościoła czy osobistej roli Jana Pawła II w upadku komunizmu. Społeczną naukę Kościoła można streścić w następujący sposób: Kościół zdecydowanie potępia "socjalizm", ale jednocześnie dystansuje się od ideologii kapitalistycznej, przypisując jej odpowiedzialność za przejawy jaskrawej niesprawiedliwości społecznej. W sprawach polskich Jan Paweł II uważał, że w Polsce proces ewolucyjnych przemian, który popierał od swej pierwszej papieskiej wizyty w ojczyźnie w 1979 r., jest nieuchronny. 6 kwietnia 1989 r. Okrągły Stół, który Ojciec Święty dyskretnie wspierał, zapowiadał przekształcenie Polski poprzez demokrację parlamentarną i reformy gospodarcze. Stwarzało to podstawy do porzucenia idei realnego socjalizmu w Polsce, bezprecedensowego zdarzenia, do którego doprowadzono metodami pokojowymi i które musiało stanowić wzór do naśladowania dla innych Krajów Europy Wschodniej. Zamiast podsumowania przytoczę fragment artykułu M. Gorbaczowa, napisanego w 1992 r.: "Wszystko, co wydarzyło się w Europie Wschodniej w ostatnich latach, nie byłoby możliwe bez obecności tego papieża i bez niebywale istotnej roli, w tym roli politycznej, jaką odgrywał on na światowej scenie".

Reklama