Wymarzone 200 zł, czyli płace i ceny w II RP

Wymarzone 200 zł, czyli płace i ceny w II RP
fot. Wikimedia Commons Jak pisze Paweł Skiersinis, w dwudziestoleciu międzywojennym wymarzonym wręcz wynagrodzeniem za pracę było… 200 złotych. „Takie miesięczne uposażenie pozwalało na dostatnie życie i drobne przyjemności. Najbiedniejszą warstwą były osoby zarabiające 50–60 zł miesięcznie”.
istotne.pl 183 historia, paweł skiersinis

Reklama

Ostatnio w mediach huczy o spowolnieniu gospodarczym, PKB nam wyhamowało, złotówka pikuje w dół, a dolar po wyborach w USA wystrzelił w górę, choć miał spaść... Kowalski jednak nie martwi się takimi sprawami. Dla przeciętnego Polaka najważniejsze jest godne życie i utrzymanie swojej rodziny. Tak było zawsze. Staraliśmy się jakoś przetrwać, choć nie było łatwo. Najtrudniejszy okres dla Polski przypada po roku 1918, gdy nasz kraj odzyskuje niepodległość. Jeszcze gorzej było w roku 1921. Polska, już wolna od wszelkich wojen o granice, była jednym z największych państw europejskich. Niestety, był to kraj niesamowicie biedny i zacofany.

Wielka improwizacja

Takim mianem można śmiało określić nowo powstałe państwo polskie. Mimo to Polska po I wojnie światowej podnosiła się z ruin. Choć formalnie Rzeczypospolita nie brała udziału w wielkiej wojnie, to właśnie na polskich ziemiach toczyły się bardzo zacięte walki pomiędzy zaborcami. Straty powojenne oszacowano na 10 miliardów franków szwajcarskich. Kraj został zdewastowany. Często dewastacja ta nie polegała na niszczeniu budynków, lecz na wywożeniu maszyn, np. z łódzkich fabryk. Problemem było także znalezienie nowych rynków zbytu. Polska centralna i ziemia białostocka produkowała na rynek rosyjski. Galicja związana gospodarczo była z Austro-Węgrami, a Wielkopolska i Śląsk – z Niemcami. Polska stała się krajem wielkich dysproporcji. Poznańskie to region bogaty. Wielkopolskie rolnictwo wydajnościowo porównywalne było do gospodarstw niemieckich i duńskich. Galicja, oprócz Drohobyskiego Zagłębia Naftowego, stanowiła najbardziej zacofany obszar Polski. Zacofany gospodarczo i edukacyjne. Do tego z ogromną mniejszością narodową, która w całym kraju stanowiła 30% ogólnej populacji.

Niezmiernie ważny dla II RP był Śląsk. Region bogaty w złoża węgla przypadł Polsce z wielkimi oporami państw zachodnich. Jednak nieudany plebiscyt i trzy powstania śląskie zakończyły się sukcesem. Przypadło nam 60% tego obszaru. Dzięki temu Polska miała szanse na gospodarcze odbicie się od dna, co niewątpliwie wykorzystała.

Według spisu powszechnego z 1921 roku, nasz kraj zamieszkiwało aż 64% chłopów, a liczba gospodarstw wynosiła 3,3 miliona. Byliśmy niewątpliwie krajem rolniczym, który trzeba było szybko scalić administracyjnie, prawnie i walutowo. Szalejąca hiperinflacja powodowała, że ci, którzy byli zadłużeni, oddawali w rzeczywistości mniej. Oszczędzający natomiast tracili. Im dłużej trzymali oszczędności w pieniądzu papierowym, tym ich zasoby kurczyły się.

Polski złoty

Plany reformy walutowej obejmowały rok 1918. Nie było jednak sensu przeprowadzać tak wielkiej operacji i później znowu psuć polską walutę. Kraj potrzebował środków na wojnę z bolszewikami. Drukowano banknoty, a inflacja szalała coraz bardziej. Sytuację wykorzystywali również spekulanci.

1 kwietnia 1924 r., gdy premierem po raz drugi został Władysław Grabski, została przeprowadzona reforma walutowa. Złoty zastąpił markę polską i stał się w miarę stabilną walutą. Trudnym okresem dla złotego była wojna celna z Niemcami. W roku 1925, gdy wygasły klauzule Traktatu Wersalskiego o przyjmowaniu przez Niemcy polskiego węgla, Republika Weimarska nałożyła na śląski węgiel cła i zażądała od polskich władz wielu ulg na swoje produkty. Polska jednak nie mogła liczyć na podobne działania strony niemieckiej. Żądania zostały odrzucone. Polski węgiel stracił niemiecki rynek zbytu. Odbiło się to na produkcji przemysłowej, która spadła o 20%. Straciła na wartości także polska waluta. Kryzys zażegnano poprzez budowę magistrali centralnej i portu w Gdyni. W wyniku strajku brytyjskich górników polski węgiel znalazł zbyt w państwach skandynawskich. Wojnę celną zakończono dopiero w latach 30., po dojściu Hitlera do władzy. Hitler chciał dzięki temu ustabilizować sytuację wewnętrzną w III Rzeszy.

Wymarzone 200 zł, czyli płace i ceny w II RPWymarzone 200 zł, czyli płace i ceny w II RPfot. Wikimedia Commons

Ceny i płace

Niezmiernie ciekawe są dane dotyczące wynagrodzeń niektórych zawodów w Polsce międzywojennej. Podobnie jak dziś, widać duże różnice płacowe uzależnione od wykonywanej profesji oraz miejsca zamieszkania. Polska wschodnia, tzw. Kresy odbiegały znacznie pod tym względem. Przykładem tego jest Lwów, gdzie stawki wynagrodzeń były niższe, ale również mniej płacono za podstawowe produkty.

Wymarzonym wynagrodzeniem było 200 złotych

. Takie miesięczne uposażenie pozwalało na dostatnie życie i drobne przyjemności. Najbiedniejszą warstwą były osoby zarabiające 50–60 zł miesięcznie (robotnicy, robotnicy rolni) Wydawały one aż 70% swoich dochodów na wyżywienie. Poniżej przedstawiam zestawienie wysokości poszczególnych płac [por. Mały rocznik statystyczny, Warszawa 1939, s. 277].

zawód wysokość wynagrodzeń (miesięczna, w zł)
posterunkowy 150
kapral WP 150
przodownik policji 240
maszynista 400
sędzia 500
profesor 1100
pułkownik WP 1100
dyrektor poczty 1500
dyrektor okręgowy PKP 1600
generał broni 2700
prezes Sądu Najwyższego 3100
marszałek 6000

Ceny w pierwszym okresie niepodległości były wyższe niż w latach 30. Wynikało to z zapaści ekonomicznej, niewydolnej gospodarki rolnej (szczególnie na Wschodzie). W roku 1937 za kilogram chleba żytniego trzeba było zapłacić 30 gr, mąka pszenna kosztowała 43 gr, kilogram ziemniaków 8 gr. Mięso wołowe i wieprzowe było zbliżone cenowo – 1,30 zł oraz 1,48 zł. Mleko to koszt 24 gr, litr masła: 3,96 zł, kilogram cukru: 1 zł, a 10 kg węgla kosztowało 41 gr.

Cena polskiego Fiata w tym samym roku kształtowała się na poziomie 5 500 zł, a popularnego motocykla Sokół 6002300 zł.

Wynagrodzenie było uzależnione od posiadanych kwalifikacji i wykształcenia. Wyższe wykształcenie było w cenie. Inteligencja zarabiała dobrze. W przedwojennej Polsce istniały jedynie 32 uczelnie wyższe, które gwarantowały najwyższy poziom. Zdobycie matury było już ogromnym sukcesem, a ukończenie studiów gwarantowało dobrą posadę.

Ceny podstawowych produktów zmieniały się nieznacznie w zależności od regionu, jaki zamieszkiwano.

produkt rok Warszawa Wilno Katowice Lwów
masło, 1 kg 1928
1939
7,62
3,62
6,79
3,40
7,83
3,62
6,89
3,38
jaja, 1 kg 1928
1939
4,20
1,80
4,00
2,00
4,20
1,80
3,80
1,60
cukier, 1 kg 1928
1939
1,56
1,00
1,58
1,00
1,51
1,00
1,58
1,00
węgiel, 10 kg 1928
1939
0,69
0,48
0,57
0,33
0,36
0,28
0,67
0,45
[Zob. Mały rocznik statystyczny, Warszawa 1939, s. 255].

Wymarzone 200 zł, czyli płace i ceny w II RPWymarzone 200 zł, czyli płace i ceny w II RPfot. Wikimedia Commons

Jak widać powyżej, koszty życia były wyższe w roku 1928 niż 11 lat później. Lwów był miastem najtańszym, natomiast w Warszawie i Katowicach płacono więcej. Jedynie węgiel najtaniej kupowano na Śląsku. Dziś ceny węgla już kształtują się zupełnie inaczej. W Katowicach, Sosnowcu czy w Gliwicach zapłacimy podobnie jak pozostałych województwach.

Klasa robotnicza w okresie międzywojnia, mówiąc potocznie, klepała biedę. Wykwalifikowany robotnik zarabiał przeciętnie 95 zł. Robotnica zarabiała mniej, niecałe 50 zł, i do tego pracowała o 4 tygodnie w roku dłużej. W województwie warszawskim, białostockim, łódzkim, kieleckim i lubelskim robotnicze wynagrodzenie było na poziomie ok. 104 zł. Na Wołyniu – jedynie 63 zł.

Dysproporcje co do poszczególnych regionów kraju były znaczne. Ponadto uposażenie kobiet było niższe niezależnie od tego, jakie posiadały kwalifikacje. Dla porównania: płaca pracownika umysłowego w wieku od 25 do 28 lat w przypadku mężczyzny wynosiła 198,60 zł, a kobiety 153,40 zł. W przedziale od 40. do 64. roku życia dysproporcja była jeszcze większa – 366,60 zł i 234,50 zł.

Ceny walut w II RP również mogą zaskoczyć. Kurs franka poniżej 2 złotych ucieszyłby wiele osób w dzisiejszej Polsce. Także cena brytyjskiej waluty robi wrażenie. Pod koniec lat 20. za 1 funta trzeba było zapłacić ponad 40 zł, a w roku 1939 już tylko 24 zł. Jedynie kurs reichsmarki nie szybował w górę, wyłącznie w okresie wojny celnej, gdy wynosił ok. 9–10 zł. Pozostałe kursy walut w tabeli poniżej.

Państwo – waluta Kurs w roku 1928 Kurs w roku 1939
Anglia (funt szterling) 43,27 24,84
Gdańsk (gulden Wolnego Miasta Gdańska) 1,73 1
Kanada (dolar kan.) 8,9 5,29
Litwa (lit) 0,89 0,89
Niemcy (reichsmarka) 2,12 2,13
Stany Zjednoczone (dolar) 8,9 5,31
[Zob. Mały rocznik statystyczny, Warszawa 1939, s. 237].

Życie w przedwojennej Polsce nie należało do najłatwiejszych. Polska gospodarka mierzyła się z wieloma problemami, takimi jak hiperinflacja, wojna celna, wielki kryzys. Od czasu światowego kryzysu nasz kraj należał do trzech najbardziej dotkniętych jego skutkami. Bezrobocie w 1928 wynosiło 126 tys. osób, w 1933 już 342 tys.

Pomimo to próbowano pobudzać gospodarkę poprzez wielkie inwestycje. Wybudowano port w Gdyni, który stał się polskim oknem na świat. Mała, licząca 200 mieszkańców wioska rybacka zmieniła się w stutysięczną aglomerację. Kolejnymi osiągnięciami były: Huta „Stalowa Wola”, Zakłady Lotnicze w Mielcu, Zakłady Dębica, Fabryka Silników Lotniczych w Rzeszowie. To właśnie polscy inżynierowie stworzyli jeden z najlepszych bombowców świata – Łosia. Ta wspaniała maszyna polskiej konstrukcji jest doskonałym przykładem na brak kapitału, który mógł jeszcze bardziej przyczynić się do poprawy wskaźników ekonomicznych. Polskie Wojsko nie dysponowało środkami na zakup tego samolotu. Eksportowano go zatem do Grecji i Bułgarii.

Za największy sukces ery międzywojennej należy uznać postęp w kształceniu przyszłego pokolenia. Powszechny obowiązek szkolny zminimalizował ogrom analfabetyzmu, jaki panował po 1918 roku. Niestety, po raz kolejny najmniejsza poprawa w tym zakresie dokonała się na Wołyniu.

Paweł Skiersinis


Paweł SkiersinisPaweł Skiersinisfot. archiwum autora

Autor jest blogerem, pasjonatem historii, a szczególnie dziejów Dolnego Śląska i Polski. Dlaczego Dolny Śląsk? Jak sam mówi: – A czemu nie? Najciekawsza jest historia wokół nas, dotycząca nas samych i naszych przodków.

I dodaje: – Staram się przedstawiać historię z innej strony, w sposób ciekawy, nie typowo książkowy, pełen suchych dat i faktów. Prezentowane przeze mnie artykuły dotyczą faktów, których nie znajdziemy w podręcznikach i znanych publikacjach. Losy Dolnego Śląska są niewątpliwe ciekawe i pasjonujące, warto zatem czasem poświęcić im choć krótką chwilę.

Więcej na blogu Pawła Skiersinisa.

Reklama