Apel został rozesłany do wszystkich zakładów pracy, spółdzielń, spółek, hurtowni, do większości sklepów, a także do lekarzy, nauczycieli, prawników, rzemieślników i osób reprezentujących inne zawody.
Aktywniejsi członkowie Towarzystwa Miłośników Bolesławca w drukowanej ulotce próbowali przekonać mieszkańców miasta o potrzebie wspierania działań na rzecz miasta: można było wstąpić w szeregi Towarzystwa i próbować ożywić to towarzystwo własną aktywnością; można było wpłacić na konto TMB dowolną, najskromniejszą nawet składkę wspierającą.
Uzyskane ze składek fundusze miały m.in. posłużyć do wydania tak bardzo brakującego w naszych sklepach pamiątkarskich folderu, czy albumu o mieście. Marzyło się też zapaleńcom z TMB wydanie gazety lokalnej.
Jako pierwsi spontanicznie i życzliwie odpowiedzieli na apel: fotograf Lucjan Rewers, lekarz Zbigniew Myśliński, rzemieślnicy Stanisław Musiał i Józef Danielewicz oraz przedstawiciele bolesławieckiego handlu A. i R. Swicowie, Henryk Jaskowski, Ryszard Klapa i Janina Korol. Jedni wpłacili większą składkę, inni mniejszą – nie ważne. Jak powiedział jeden ze wspierających "dziś bardziej niż kiedykolwiek musimy sobie pomagać. Przecież to nasze miasto – jak nas mogą nie obchodzić jego sprawy?".
Zachęceni taką postawą mieszkańców działacze TMB zaczęli odwiedziać właścicieli hurtowni, sklepów i spółek – wyjaśniając cele i potrzeby Towarzystwa. Efekty tej misji były w większości budujące, świadczące o tym, że są jeszcze w naszym mieście dobrzy, a nawet szczodrzy ludzie. Najbardziej – jak dotąd – życzliwym i hojnym okazał się Zdzisław Oszczęda ofiarowując na cele społeczno-kulturalne kwotę, której nikt (jak dotąd) jeszcze nie "przebił".
Następne wydanie "Głosu Bolesławca" może ukazać się w czerwcu. Kto chce niech pisze (artykuł, skargę, pochwałę, anegdotę, utwór literacki itd.) – skład redakcji nie jest zamknięty. Przeciwnie: im więcej piszących, tym gazeta może być bogatsza w treść i formę. Kto chce, niech się ogłasza (ceny do uzgodnienia). A kto chce (i może), niech sponsoruje.
A tym wszystkich, którzy pomogli przy wydaniu pierwszego numeru "Głosu Bolesławca" pisząc bezinteresownie artykuły lub wpłacając składki wspierające wydanie (lista ofiarodawców w artykule "Kto kocha Bolesławiec") bardzo serdecznie dziękuję w imieniu TMB i własnym.
Jednocześnie w imieniu redaktora technicznego serdecznie przepraszam Autorów (diabetyków szczególnie), których publikacji nie udało nam się pomieścić w dzisiejszym wydaniu "Głosu". Obiecujemy poprawę.
Kto kocha nasze miasto
Reklama
Reklama
Reklama