Zdezubekizują ulicę Kubika?

Tablica smoleńska
fot. UM Bolesławiec Instytut Pamięci Narodowej odpowiedział magistrackim urzędnikom, że „domniemanie, jakoby Bolesław Kubik był funkcjonariuszem UB, nie znajduje potwierdzenia w dokumentach znajdujących się w zasobie archiwalnym IPN”.

Reklama

Do sprawy na grudniowej sesji Rady Miasta wrócił prezydent Piotr Roman, który poinformował rajców, że w związku z wejściem w życie tzw. ustawy dezubekizacyjnej napisał pismo do IPN-u, czy konieczna jest zmiana nazwy ulicy Kubika, czyli pierwszego powojennego burmistrza Bolesławca. Szef wrocławskiego oddziału Instytutu odpowiedział, że „domniemanie, jakoby Bolesław Kubik był funkcjonariuszem UB, nie znajduje potwierdzenia w dokumentach znajdujących się w zasobie archiwalnym IPN”. Piotr Roman podkreślił, że nie będzie tego komentował. Dodał tylko, że rodzinie Bolesława Kubika jest bardzo przykro w związku z całą tą sytuacją.

Przypomnijmy, o sprawie pisaliśmy – jako pierwsi – już w kwietniu tego roku, w materiale Bolesław Kubik był ubekiem? IPN: To bzdura! Informowaliśmy wówczas, że tablica upamiętniająca ofiary katastrofy smoleńskiej ma zostać zamontowana na murach obronnych przy ulicy Kubika w Bolesławcu. Okazało się jednak, że części bolesławieckiej prawicy nie spodobało się to miejsce. List w tej sprawie do prezydenta Piotra Romana wystosowali w marcu br.: radny Prawa i Sprawiedliwości Jan Russ, Ryszard Łoś z Klubu „Gazety Polskiej” i ks. Edward Bober, honorowy obywatel Bolesławca.

– Dobrze, że jest zamiar upamiętnienia ludzi najwyższego formatu, którzy zginęli w Smoleńsku – mówił nam wtedy Jan Russ. – Ale na murze to jak na płocie. W tym miejscu nie ma porządnego dojścia; gdzie ustawić poczty sztandarowe, gdzie złożyć wieńce? A Bolesław Kubik to był kapitan Urzędu Bezpieczeństwa.

Co więcej, list otwarty trafił też do parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, którzy mogli w nim wyczytać, że bolesławianie chcą zamontować tablicę smoleńską przy ulicy „oficera UB”.

– Najpierw wybudujmy tablicę, a potem zmieńmy ulicę – komentował radny Rady Miasta Bolesławiec Eugeniusz Jabłoński, pomysłodawca, inicjator i autor projektu tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej. – Ale na zmianę lokalizacji absolutnie się nie zgadzam.

Nasz Czytelnik w komentarzu pod informacją o tym, że może dojść do zmiany nazwy ulicy, napisał:

Bardzo ciekawa informacja p. Russa o tym, że Kubik był kapitanem UB. Nigdzie w dostępnych mi materiałach historycznych nie znalazłem o tym wzmianki.

Bolesław Kubik, gwoli przypomnienia, był pierwszym powojennym polskim burmistrzem Bolesławca. Zginął w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach w 1945 r. (Pisał o tym Paweł Skiersinis w tekście Jak zginął Bolesław Kubik? Sprawa mocno kontrowersyjna).

O związki Kubika z ubecją zapytaliśmy Zdzisława Ambramowicza, pasjonata historii i znawcę dziejów Bolesławca i okolic. Odpowiedział nam, że w książce dr. hab. Roberta Klementowskiego o bolesławieckim UB nazwisko burmistrza nigdy nie padło w takim kontekście.

Skontaktowaliśmy się zatem z dr. hab. Robertem Klementowskim z wrocławskiego Instytutu Pamięci Narodowej, autorem dzieła „My wszyscy są od pracy fizycznej… Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Bolesławcu (1945–1956)”. – Napisałem w tej książce, kto pracował w UB, akurat Kubika tam nie było – powiedział „ii” naukowiec. – To jakaś bzdura. Ludzi z takimi stopniami nie wysyłano do powiatów. Mógłby być co najwyżej porucznikiem. Poza tym Bolesław Kubik miał stanowisko administracyjne, a nie funkcyjne. Gdyby był ubekiem, pracowałby w UB, a nie był burmistrzem.

Jak podkreślił dr Klementowski, w materiałach źródłowych nie ma żadnych informacji o tym, że Kubik był oficerem UB. W archiwum IPN-u co prawda pojawia się Bolesław Kubik, ale chodzi o milicjanta z Legnicy, który rozpoczął służbę w 1948 r., czyli trzy lata po śmierci burmistrza naszego miasta.

Reklama