Bolesławiecki consensus

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Kosztowna nauka demokracji i samorządności nie ominęła również naszego grodu. Miasto nie stanowi bynajmiej oazy powszechnej szczęśliwości, ale powoli wyciszyły się emocje związane z wyborami, a wysiłek nowych radnych kieruje się ku przyszłości. Jak pamiętamy nie brakowało w nich ostrych i polemicznych akcentów eksponowanych przez wiele partii, ugrupowań i stowarzyszeń utworzonych na poczekaniu, które firmowały mniej lub bardziej udane programy, zapowiadające rewolucje i czasy skokowego postępu, negujące lub apoteozujące dotychczasowy dorobek i układy personalne. Elektorat nadbobrzańskiego grodu nie dał się zwieść grze pozorów i politycznej demagogii: głosowano nie tyle na partie, co na znanych w lokalnym środowisku ludzi z uznanym autorytetem i dorobkiem. Wśród nowych rajców miejskich próżno szukać dziś tzw. oszołomów, hurrarewolucjonistów i złotoustych demagogów, mandaty uzyskali w większości ludzie rozważni, doświadczeni, młodzi i starzy ale odpowiedzialni, mądrzy, stroniący od waśni i sporów, za to autentycznie zatroskani losem Bolesławca.
W rozbiciu na przynależność partyjną 11 radnych reprezentuje Wspólnotę Rodzin Katolickich, 9 -Sojusz Lewicy Demokratycznej, 7 -Unię Wolności (start do wyborów pod hasłem "Teraz Bolesławiec"), 4 -Forum Wyborcze na Rzecz Miasta i jego Mieszkańców, w którym rej wodzili kupcy i rzemieślnicy ale zaufaniem wyborcy obdarzyli 2 lekarzy i 2 nauczycieli (dziś Koło Radnych Niezależnych). Tylko 1 radny reprezentuje klasyczną prawicę. Rzecz zaskakująca ale przy takiej mozaice opcji i poglądów udało się bezboleśnie i zgodnie osiągnąć porozumienie w rozdziale wszystkich funkcji w Radzie i Zarządzie Miasta. Zwyciężył zdrowy rozsądek i obywatelska postawa nowych rajców drugiej kadencji lokalnego samorządu, a to dobrze wróży na przyszłość.
Trudna sztuka kompromisu pozwoliła usatysfakcjonować wszystkie ugrupowania i szkoły myślenia przy wyborze władz miejskich. Jak to się stało, że przewodniczącym rady został przedstawiciel lewicy, emerytowany inżynier Władysław Landsberg, funkcję Prezydenta nadal pełni inż. Józef Król, a w Zarządzie Miasta zgodnie współpracują ze sobą reprezentanci Unii Wolności, SLD, Forum Wyborczego i Wspólnoty Rodzin Katolickich – niech dociekają miłośnicy i znawcy kuluarów, poszukiwacze sensacji i tropiciele rozgrywek zakulisowych. Tu również osiągnięto stan pełnego consensusu: nie liczył się kolor legitymacji partyjnej ale wiedza, kompetencje i autorytet. Wbrew pierwotnym obawom i oczekiwaniom – posiedzenia Zarządu Miasta cechuje rozwaga, odpowiedzialność, zdroworozsądkowy umiar, takt i kultura. Są różnice zdań, odmienne punkty widzenia, zawsze jednak dochodzi do wspólnych rozważań, ustaleń i zgody na rozwiązania racjonalne. Konstruktywne myślenie przeważyło też w wyborach poszczególnych komisji rady. Reprezentowane są we władzach wszystkie opcje polityczne, chociaż wydaje się, że z biegiem czasu ten problem straci na znaczeniu. Lokalna wspólnota ma do rozstrzygnięcia dziesiątki ważnych problemów merytorycznych, zabraknie więc czasu na ideologię i dzielenie włosa na czworo. Wszyscy zresztą na ogół znają się i darzą wzajemnym szacunkiem, zatem rywalizacja będzie dotyczyć konkretnych rozwiązań i szukania optymalnych metod zbiorowego działania. Zgoda buduje tę maksymę honoruje większość rajców miejskich, co nic wyklucza jednak różnicy poglądów i racjonalnych polemik. Różnić się można jednak pięknie i mądrze, nie trzeba zaraz wyciągać maczug czy mieczy...
Okazji do sporów nie zabraknie choćby przy formowaniu i podziale przyszłego budżetu, który nie zaspokoi wszystkich lokalnych potrzeb. Zbliża się do szczęśliwego finału koronna inwestycja ostatnich lat – oczyszczalnia ścieków. Przychodzi kolej na lokalizację wysypiska miejskich śmieci, czego nie udało się dotąd załatwić w wyrobisku po wyeksploatowanej kopalni gliny w Suszkach. Mieszkańcy tej wsi skutecznie zablokowali inicjatywę, przepadły rządowe środki inwestycyjne, trzeba szukać nowego miejsca z myślą o składowaniu na kilka dziesiątków lat eksploatacji. Ostre rygory ekologiczne stanowią trudną barierę. Pewne nadzieje łączą się z poligonami poza wsią Trzebień z okolicą Osiecznicy lub innymi miejscami. Zadanie wyjątkowo trudne mimo priorytetowego charakteru. Obfita korespondencja, narady, spotkania, wizje lokalne, ogromny wysiłek organizacyjny – i do tej pory nic. To drobny przykład skali problemów, z jakimi na codzień spotykają się rajcowie i władze miasta.
Zgodnie zdecydowano, że miasto przyjmie rodzinę polskich reemigrantów z Kazachstanu. Można domniemywać, że to nie ostatnia odpowiedź w sprawie zagranicznej Polonii. Przychodzi pora na usprawnienie komunikacji przelotowej w głąb Polski (bliskość granicy niemieckiej i wzmożony ruch samochodów, co dyktuje potrzebę budowy tzw. obwodnicy ulicznej), budowana w pobliżu autostrada stwarza szansę zaktywizowania części ludzi bezrobotnych, modernizacji wymaga telekomunikacja, ciągle brakuje mieszkań, a wiele z nich wymaga pilnych remontów, podobnie jak szkoły, które ma przejąć samorząd na własny garnuszek. Każda dziedzina życia gospodarczego i społecznego wymaga wglądu, usprawnień i gospodarczej analizy. Czy stać na to będzie nowych radnych? Pokaże czas.
Znalazł się przychylny klimat dla "Głosu Bolesławca", który przestanie być głosem "wołającego na puszczy", a stanie się autentycznym głosem lokalnej opinii publicznej i informatorem o życiu miasta. O ostatecznej formule pisma pisać jeszcze zbyt wcześnie. Podnoszone tu problemy i wątki tematyczne mają pełne uzasadnienie, nie zawsze jednak są właściwie adresowane. Ani Rada Miasta, ani Prezydent nie wypowiedzą się w kwestii urealnienia płac, nie odpowiedzą też "od ręki" jak można rozwiązać problemy mieszkaniowe czy zlikwidować bezrobocie. Za to zajmą się – już niebawem – problematyką rosnących czynszów komunalnych z myślą o sytuacji ludzi najuboższych, szukając możliwości przyjścia im z pomocą. Działamy w zgodzie z obowiązującym prawem i określonymi ściśle kompetencjami. Nie brakuje nam dobrej woli i zaangażowania ale przecież nie odrobimy natychmiast skutków wielorakich zaniedbań czy zaległości, nie obiecujemy złotych gór i stanu powszechnej nirwany. Po prostu stronimy od taniej demagogii. Nas mniej interesuje wysokość pensji prezydenta miasta, bardziej za to skuteczność jego działań, efektywność pracy władzy wykonawczej. A w tym zakresie nawet gołym okiem widać postęp. Nie rozszerzam tematu z braku miejsca.
W Bolesławcu powstał nowy (nowatorski?) model władzy miejskiej, zgodny zapewne z oczekiwaniami elektoratu. Zwyciężyła zasada proporcjonalności i parytetu w podziale najważniejszych funkcji, zagubił się – na szczęście – klucz partyjny, od którego już krok do emocjonalnego "partyjniactwa". Miastem będzie zapewne trudniej rządzić, bo patrzenie władzy na ręce wymaga odpowiedzialności za czyny i słowa, a radni nie czują się bezradni, za to chcą być w pełni odpowiedzialni za piastowane mandaty. To dobrze, bo samouwielbienie zastąpi autoperfekcjonizm i troska o wspólne dobro, działanie pro publico bono. W grodzie nadbobrzańskim nie rozkwitło wprawdzie chińskich "sto kwiatów" ale nowi ludzie z autorytetem i życiowym doświadczeniem chcą odcisnąć własny trwały ślad w historii i przyszłości miasta. Został zrobiony pierwszy znaczący krok we właściwym kierunku.

Reklama