Jaka kultura, jaka oświata, jacy ludzie. Cz. II

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Z będącą domeną Danuty Maślickiej kulturą sprawi jest też dość skomplikowana. Na własne oczy i uszy mogliśmy się przekonać jak niedobre rzeczy działy się przed, w czasie i po seansach słynnego "Parku jurajskiego", w których to uczestniczyły przecież nasze, "spędzone" ze szkół pociechy.
Odpowiadając na jedno z pytań artykułu stwierdzić trzeba, że najprawdopodobniej w epoce kaset, "telsatów" i "kablówek" przeżyły się całoszkolne wyjścia do kina, na najbardziej nawet atrakcyjny film. Więcej przynoszą szkód wychowawczych, niż poznawczych, estetycznych czy intelektualnych korzyści. (Rad i byłbym, gdybym się mylił)
Drążąc problem głębiej, warto chyba przemyśleć kontrowersyjne i w niektórych miejscach przesadzone, ale właśnie dlatego zmuszające do refleksji poglądy Jerzego Turowicza: "Trudno tu mówić szerzej o zniszczeniach dokonanych przez ustrój socjalizmu realnego w dziedżinie kultury i nauki. Przeznaczono wprawdzie znaczne pieniądze na kulturę, jednak faworyzując twórców posłusznych i dyspozycyjnych, akceptujących oficjalną ideologię i linię polityczną, marginalizując niezależnych (...) Władze nie tylko tępiły wszelką niezależną myśl czy sztukę przy pomocy cenzury, ale ustalały "czarne listy" pisarzy, publicystów czy artystów, których nie wolno było drukować, lub którym nie wolno było publicznie występować. Największych jednak spustoszeń socjalizm realny dokonał w ludziach, w ich mentalności, w ich postawach. "Homo sovieticus" o którym pisze ks. profesor Tischner, to bynajmniej nie komunista. Ideologii komunistycznej to społeczeństwo dość dzielnie się opierało. "Homo sovieticus" to człowiek zniewolony, ubezwlasnowolniony, pozbawiony ducha inicjalywy, nie umiejący myśleć krytycznie (...) "Homo sovieticus" to dziś człowiek, który wszystkiego oczekuje i domaga się od państwa, który nie chce i nie umie swojego losu wziąć we własne ręce. A u źródeł tego wszystkiego jest to, że cały czas PRLu, Polski Ludowej, był czasem wielkiego kłamstwa. Kłamała prasa, radio i telewizja, kłamała szkoła, kłamali przywódcy polityczni, w sejmie i na wiecach (...) Obok negatywów były też i pozytywy, były osiągnięcia. Ten ustrój i ta władza podniosły Polskę z miny wojennej (choć może bez socjalizmu zrobiono by to szybciej i lepiej)... (...) Mimo nacisków ideologicznych powstawały wybitne dzieła sztuki i kultury, choć było to zasługą ich twórców, a nie ustroju" ("Tygodnik Powszechny" nr 45/93).
I w takim to "krajobrazie po bitwie" przyszło działać zajmującej się profesjonalnie "kulturą" Danucie Maślickiej. Zapomnieć o tym co było, po prostu się nie da – to już jest w nas.
Pod auspicjami Stowarzyszenia Nauczycieli Twórczych ogłoszono konkurs "Radzimy radnym naszego miasta". Niedługo już czekają nas wybory do samorządów lokalnych. Warto, myślę, jeszcze raz wrócić do przemyśleń Jerzego Turowicza: "...nie wątpimy, że tacy ludzie jak Aleksander Kwaśniewski czy Józef Oleksy istotnie są socjaldemokratami i zapewne nigdy komunistami nie byli (...) Dziś zza pleców prawdziwych socjaldemokratów wyglądają ludzie, w których przekonania socjaldemokratyczne wolno powątpiewać i to tak w kierownictwie partii, jak i z – zwłaszcza – w terenie... gdzie podnosi głowę "towarzysz Szmaciak"... Nie ma pewności, czy socjaldemokratyczne kierownictwo SLD będzie w stanie zapobiec temu, by w terenie nie wracało "stare", co mogło by mieć dla Polski bardzo groźne następstwa."
A nam przyszło pracować w oświacie i kulturze właśnie w terenie.

Reklama