Sukces ZPiT "Bolesławiec" we Francji

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Na południe od Clermont Ferrand leży we Francji nieduże, urokliwe miasteczko o nazwie ISSOIRE. Rozmiłowani w folklorze mieszkańcy tego miasteczka organizują rokrocznie festiwale pieśni, muzyki i tańca, użyczając gościnności zespołom folklorystycznym z całego świata. Przez wiele dni w każdym niemal zakątku tego miasta rozbrzmiewa w letniej porze festiwalu muzyka, taniec i śpiew.
W tym roku, podobnie jak dwa lata temu, za sprawą zespołu pieśni i tańca "Bolesławiec" do mocniejszych akcentów festiwalu organizatorzy mogli zaliczyć muzykę i rytmy wywodzące się z polskiej kultury ludowej. Fakt ten odnotowała miejscowa prasa zamieszczając pod przychylnymi dla zespołu tekstami również zdjęcia z występów, podkreślając przy okazji urodę naszej młodzieży.
Był to kolejny, udany wyjazd naszego zespołu za granicę. Przypomnijmy, że bolesławiecki zespół pieśni i tańca od początku swojego istnienia (ponad 20 lat) był w Jugosławii, Bułgarii, Słowacji, na Białorusi, w Niemczech, Hiszpanii i Francji. W niektórych z wymienionych krajów występował nawet po kilka razy. Mieszkańcy Issoire, na przykład, witali członków naszego zespołu jak dobrych, starych znajomych, zwracając się do wielu z nich nawet po imieniu.
W czasie koncertów słyszało się doping ("Boleslawiek ! Boleslawiek !") zarówno Francuzów, jak i stęsknionych za polskimi rytmami i melodią Polaków zamieszkujących miasto i okolice Issoire. Po koncercie często "porywano" członków zespołu do gościnnych, polonijnych domów na wino lub kawę. Były też gratulacje, komplementy, pytania o Polskę i łzy wzruszenia.
Zespół nasz przebywał w Issoire od 17 do 23 lipca. Męczące były koncerty i animacje uliczne w blisko 40 stopniowym upale, zwłaszcza, że nasze narodowe stroje nie należą do lekkich i przewiewnych. Młodzi członkowie zespołu "Bolesławiec" z podziwu godną kondycją prezentowali nasz narodowy folklor obfitujący przecież w żywy rytm i ostre tempa. W programach koncertów "obowiązkowo" musiał być krakowiak, mazur lub polonez. Tego najbardziej oczekiwała francuska i polska publiczność. W repertuarze był poza tym folklor z okolic Mazowsza, Wielkopolski, Lublina i Dolnego Śląska prezentowany w kilkunastominutowych suitach.
Każdy z występów był dobrze przemyślany i ułożony przez Elżbietę Andrusieczko Tor. Nie było przestojów, sprawnie zmieniano stroje w czasie popisów kapeli, a program cechowały różnorodność, dobre tempo i dyscyplina artystyczna.
Występów byto w sumie ponad 20, po trzy dziennie, czy mówiąc ściślej dobowo, jak że niektóre z nich odbywały się nawet około północy.
Sama Elżbieta (choreograf, kierownik, instruktor i garderobiana w jednej osobie) mogłaby kondycją i werwą obdzielić kilku sportowców wyczynowych: funkcjonowała niestrudzenie niemal całodobowo, znajdując czas zarówno na sprawy merytoryczne, jak i na uśmiech i równowagę w sytuacjach trudnych.
Program prezentowany przez ZPiT "Bolesławiec" bardzo się wszystkim podobał, czego dowodem był fakt, że tylko zespół z Bolesławca bisował na koncercie finałowym kilkakrotnie. A przecież, uczestniczyły znakomite zespoły z różnych stron świata: z Syberii, Włoch, Hiszpanii, Peru, Meksyku, Mołdawii, Quebecu, Słowenii, Angoli, Bretanii i kilka z Francji.
Dużą radość i satysfakcję sprawiły urządzone przez organizatorów wybory Miss Festiwalu. Członkini naszego zespołu, absolwentka I LO Edyta Staniewska została udekorowana szarfą VICEMISS Festiwalu przy dużym aplauzie publiczności. Korona Miss przypadła dziewczynie z Francji
W sumie wyjazd do Francji zespołu "Bolesławiec" można uznać jako awans nie tylko zespołu, ale i naszego miasta. Zespół godnie reprezentował miasto Bolesławiec i polską kulturę, zwłaszcza, że młodzież wykazała przy okazji dużą dyscyplinę, skromność, dojrzałość artystyczną no i... odporność na upały.
Organizatorem przewozu zespołu do Francji było Biuro Podróży ADRIAN TOURS. Po przyjeździe do Bolesławca cały zespół gorącymi oklaskami skwitował szczęśliwy i szybki powrót do Bolesławca, dziękując szefowi Biura, Panu B.Doleckiemu za możliwość zwiedzenia w powrotnej drodze Paryża z wieżą Eiffla, Montparnassem, Placem Pigalle i nawet z dwoma Filkami Triumfalnymi.
W pamięci członków zespołu utkwiła również dłuższa od przewidzianej wyprawa do Pragi Czeskiej, a niecodzienną przygodę w okolicach stacji Metra Żelihovskoho zapisano skrzętnie w kronice zespołu.

Reklama