Czy możemy spać spokojnie? Ryszard Ruliński odkrył skarb z epoki triasu

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Możemy spać spokojnie i nie martwić się o dobrą wodę dla nas i dla najbliższych pokoleń – powiedział Prezydent Miasta JÓZEF KRÓL na spotkaniu w "RULIMPEXIE" 14 czerwca 1995 r. – To dziś prawdziwy skarb na wagę złota...
A wszystko ma swój początek w powstaniu PRZEDSIĘBIORSTWA PRODUKCYJNO – HANDLOWEGO "RULIMPEX" stanowiącego własność RYSZARDA RULIŃSKIEGO, młodego operatywnego biznesmena, który w r. 1983 postanowił sam zdecydować o przyszłości rodziny, zakładając prywatną firmę jako zakład produkujący paluszki. Początek był skromny, bo i czasy nie należały do łatwych: uparcie władze "broniły socjalizmu jak niepodległości", toteż prywatna inicjatywa budziła podejrzliwość... Wystarczyło pomieszczenie o powierzchni około 50 mkw zaadaptowane po sklepie warzywniczym i kredyt bankowy na zakup niezbędnego wyposażenia. Z wydatną pomocą przyszli też znajomi, którzy zaryzykowali ofiarować własne pieniądze w postaci wysokooprocentowanych pożyczek. Ale na zakup surowców i pierwszych wypłat dla pracowników trzeba było sprzedać nawet własny samochód. To cena ryzyka, ale zarazem recepta na pełny sukces.
A rozwój firmy? Przez pierwsze dwa miesiące w zakładzie pracowały trzy osoby: właściciel z żoną i dodatkowy pracownik. Za dalszy miesiąc 6 osób, potem 10 na trzy zmiany. Pamiętajmy, że był to trudny czas pierwszych miesięcy po odwołaniu stanu wojennego w Polsce. W 1985 roku produkcja została przeniesiona do zakupionego na własność budynku o powierzchni około 300 mkw. Zatrudnienie znalazło 25 osób, poszerzył się znacznie asortyment wyrobów. Lala 1989-1990 przynoszą następną inwestycję – zakład piekarniczy o powierzchni użytkowej 780 mkw, w którym uruchomiono po raz pierwszy w Polsce produkcję oryginalnego pieczywa francuskiego (bagietki, rogaliki croissant, bulki). Pracuje już 60 osób.
Ale właściciela prężnej firmy to nie satysfakcjonuje: wydzierżawia potężną halę produkcyjną o powierzchni 6000 mkw, doprowadza z oddzielnego ujęcia wodę i w maju 1992 r. uruchamia linię rozlewnicza napojów gazowanych w butelkach PET o wydajności 3000 but. na godzinę! Za rok zakład piekarniczy produkuje już 25 rodzajów pieczywa, nie wyłączając tradycyjnego. Zakup wydmuchiwarki umożliwia wytwarzanie własnych butelek z tworzyw sztucznych. Przed dwoma laty – przy uprzedniej modernizacji stanowisk pracy i zatrudnieniu osób niepełnosprawnych – firma uzyskała status zakładu pracy chronionej. Uruchamia się linię rozlewczą olejów jadalnych wraz z produkcją butelek do nich oraz octu i innych płynów niegazowanych. Pominiemy dalsze szczegóły rozwoju firmy zatrzymamy się jedynie na stanie dzisiejszym.
Ogromne hale produkcyjne z nowoczesnym, zautomatyzowanym w znacznym stopniu oprzyrządowaniem, wykupiona na własność powierzchnia 3,5 ha z myślą o dalszej rozbudowie firmy, 10 rodzajów wód gazowanych, zestaw transportowy 12 ciężarowych samochodów i prawdziwa rewelacja – własne ujęcie wód mineralnych z utworów TRIASU (wiek 200-220 milionów lat!) o fantastycznych parametrach i wyjątkowej wartości zdrowotnej! Uruchomienie ujęcia wód podziemnych i uroczyste otwarcie produkcji wody mineralnej o nazwie "RAJSKA" i smacznych napojów niskokalorycznych "LIGHT" było pretekstem do spotkania szerokiego gremium, w tym Przewodniczącego Rady Miejskiej WŁADYSŁAWA LANDSBERGA, Prezydenta Bolesławca inż. JÓZEFA KRÓLA i wielu innych gości.
Źródło wody – bo to najciekawsze – leży na głębokości 82 m i ma atest Państwowego Zakładu Higieny – Instytutu Naukowo Badawczego w Poznaniu wraz z podpisami dr farmacji Teresy Latour i dr hab. inż. Wojciecha Ciężkowskiego – rzeczoznawcy Min. Ochr. Środowiska w zakresie ochrony wód Zdaniem naukowych autorytetów (pominiemy tu szczegółowe wyniki badań fizyko – chemicznych oraz zawartość anionów i kationów) jest to woda wodoro-węglanowo – sodowo-wapniowa, która swoim składem nie odbiega od podobnych wód butelkowanych w kraju i zagranicą, a o jej najwyższej jakości świadczy brak jonów azotanowego i azotynowego (o wysokiej jakości zdrowotnej świadczy brak tego pierwszego). Na podstawie uśrednionych wyników stwierdzono zawartość w litrze 345 mg rozpuszczalnych składników mineralnych i brak zanieczyszczeń organicznych (naturalna czystość i naturalny wielomineralny skład chemiczny). Poznańscy eksperci twierdził, że pod względem chemicznym woda ta zbliżona jest do znanych wód krajowych "STAROPOLANKA" z Jeleniej Góry i "ANKA" ze Szczawna Zdroju. Czy może to oznaczać nazwanie naszego nadbobrzańskiego grodu "BOLESŁAWIEC – ZDRÓJ"? To żart oczywiście, ale wodę mamy świetną – to fakt bezsporny. O uwiarygodnienie tego twierdzenia postarał się pan RYSZARD RULIŃSKI, a tej zasługi nie wolno mu odbierać.
I jeszcze kilka spostrzeżeń w oparciu o przeprowadzoną wizję lokalną imponującej firmy i wyjaśnienia gospodarza. Załoga wzrosła w tym roku do 150 osób. Wśród zatrudnionych blisko połowę stanowią inwalidzi. W nowocześnie wyposażonym gabinecie lekarskim, który jako pierwsza przychodnia zakładowa w mieście dysponuje aparaturą EKG sprzężoną z komputerem, pracuje dwóch lekarzy (po pół etatu), nad zdrowiem ludzi czuwa też bez przerwy pielęgniarka. Słowem – troska o warunki socjalne i zdrowie załogi idzie w parze z szybkim i dynamicznym oraz wszechstronnym rozwojem firmy -potentata. Tutaj myśli się perspektywicznie, ze znacznym wyprzedzeniem czasowym, planuje odważnie i rozważnie i to zapewne decyduje o sukcesie.
Na zakończenie znów powróćmy do uniwersalnej wody mineralnej "RAJSKA" oraz wytwarzanych z niej napojów o 10 smakach. Pan Ryszard żartuje, że nazwa wywodzi się z czasów, kiedy powstała ta woda w raju, w odległych – czystych ekologicznie epokach geologicznych. Jej uniwersalność polega na tym, że zawiera wszystkie minerały niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Dla osób mających problemy z przemianą cukru oraz amatorów produktów niskokalorycznych "RULIMPEX" oferuje napoje LIGHT bez cukru – słodzone aspartamem, jedynym dopuszczalnym słodzikiem produkowanym przez firmę NUTRA SWEET ze Szwajcarii.
Czy są smaczne? Można strawestować rzymskie powiedzenie: przybyłem – zobaczyłem – spróbowałem. Żeby nie było kryptoreklamy – proponuję spróbować samemu. Warto.

Reklama