Do i od redakcji

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Do Pana "eko"
Pisząc artykuł "Eskalacjja szpetoty" w marcowym numerze "Głosu Bolesławca" brał Pan chyba pod uwagę fakt, że żyjemy w państwie prawa. Pańskie stwierdzenie ...którego właściciel musiał się cie-szyć jakimiś szczególnymi względami ówczesnych władz miejskich..." jest nie na miejscu i bez pokrycia, jako że akt notarialny dotyczący użytkowania wieczystego działki, na której usytuowany jest "warzywniak" (chodzi o kiosk warzywny przy ul. Łasickiej – przyp. red.), w imieniu skarbu państwa podpisała ta sama osoba, która również w chwili obecnej w imieniu obecnych władz zawiera umowy związane z przeniesieniem własności nieruchomości. Czy można zatem wnosić podejrzenie pod adresem osoby, która po weryfikacji nadal jest urzędnikiem państwowym, obdarzonym zaufaniem obecnych władz? Czy formułując takie zdanie nie naraża się Pan na odpowiedzialność karną przewidzianą w art. 178 KK?
Być może przekonywujące jest stwierdzenie, że "warzywniak" osłania budowlę uznaną za najciekawszą realizaqę 1992 roku, ale warzywniak budowany był w czasie, gdy w planie zagospodarowania przestrzennego miasta nie była jeszcze ujęta budowla sakralna. Kiosk warzywny zbudowany został w oparciu o zatwierdzony projekt architektoniczny. Zdajemy sobie sprawę, że jego architektoniczna forma odbiega wyraźnie od formy "naciekawszej budowli 1992", ale nasze skromne środki nie pozwalają na dokonanie stosownych zmian.
W przeciwieństwie do Pana podpisujemy się Kazimiera i Waldemar Kasperscy.
Od redakcji:
List w tej samej sprawie przesłał do redakcji również Czytelnik A.D. (Imię i nazwisko do wiadomości redakcji), który pisze między innymi: "...Pan "eko" postuluje aby wyburzenie brzydkiej budowli i postawienie jej na nowym miejscu odbyło się na koszt miasta, czyli nas wszystkich. Nie wiem kto upoważnił Pana "eko" do występowania w moim imieniu jako podatnika, bo widzę dużo pilniejsze potrzeby w moim mieście. Dalej Pan "eko" ubolewa, że właściciel warzywniaka kupił teren na wieczyste użytkowanie. Brzmi to niemal jak ostrzeżenie dla wszystkich dzierżawców pawilonów handlowych i usługowych. Bo jeżeli obok ich obiektów ktoś wybuduje ładniejszy, to Pan "eko" podejmie działania, aby broń Boże, nie przedłużyć umowy z dzierżawcą brzydkiego obiektu... . Chciałbym, aby moje miasto wyglądało pięknie, ale w tym przypadku musi zwyciężyć pragmatyzm. Właściciel warzywniaka z tej pracy utrzymuje swoją rodzinę i kogoś zatrudnia. Likwidacja tego punktu sprawi, że być może jego rodzina i osoba zatrudniona wyciągną rękę do państwa, po zasiłki dla bezrobotnych.
Idąc do Europy, szanujmy prawo jednostki do prywatnej własności..".
OKRUTNICY
Serdecznie dziękuję Pani "ETA" za zainteresowanie się moim tekstem "Kłopotliwa spuścizna", zamieszczonym w lutowym numerze "Głosu Bolesławca", czym sprawiła mi ogromną radość, wynikającą z faktu, że oto moja publikacja nie przeszła bez echa, lecz wywołała bardzo żywą reakcję. Czytelnikom przypomnę, że w moim tekście starałem się przedstawić przesłanki, którymi Rada Miejska kierowała się podejmując uchwały o zniesieniu nazwy "Aleja Zasłużonych" na cmentarzu komunalnym, o zmianie napisów na pomniku przy byłym placu Armii Czerwonej oraz o usunięciu pomnika znajdującego się obok Komendy Rejonowej Policji.
W swojej "Odpowiedzi Panu "eko" ("GB" z marca) zawierającej cały szereg ciężkich oskarżeń pod moim adresem, całkowicie pomija rolę Rady Miejskiej w likwidacji reliktowych instytucji komunistycznych, a tym samym sugeruje Czytelnikom, jakobym wspomniane wyżej uchwały podjął w pojedynkę Konsekwencją uznania mnie przez Panią "ETA" za jedynego niszczyciela pamiątek wspaniałej powojennej przeszłości jest także to, iż tylko ja zostałem przez nią nazwany okrutnikiem naruszającym spokój zmarłym. Spieszę więc wyjaśnić, że uchwała w sprawie zniesienia Alei Zasłużonych została podjęta jednogłośnie w obecności 26 radnych, zaś uchwała w sprawie usunięcia pomników została przyjęta 26 głosami przy 2 wstrzymujących się, a więc nie da się ukryć, że w składzie Rady Miejskiej znajduje się co najmniej 26 okrutników....
Od redakcji:
Z uwagi na to, że nie mamy zbyt wiele miejsca na zamieszczanie pełnych tekstów – wypowiedzi naszych Czytelników -przepraszamy zarówno Panią "ETA ", jak i Pana "eko" za skrótowe prezentowanie racji, a zainteresowanym polemiką Czytelnikom wyjaśniamy o co głównie chodziło.
Pani "ETA" (można to sprawdzić, czytając uważnie Jej wypowiedź) wyraziła swój niepokój z powodu negowania wszystkiego, co było dokonane w przeszłości, przy równoczesnym apoteozowaniu nie zawsze chwalebnych dokonań współczesnych. Listów wyrażających stanowisko podobne nadeszło zresztą więcej. Czytelnikom nie chodzi o sam fakt podejmowania uchwał, ile o nieskromne zachwycanie się dokonaniami, które nie zawsze są zgodne z odczuciami i nastrojami ludzi
BĄDŹCIE MIŁE (chociaż) NA WIOSNĘ..
Słowa te zapożyczone z piosenki Wojciecha Młynarskiego dedykuję Paniom i Panienkom z ZUS w Bolesławcu mieszczącego się przy ul. Kwiatowej. Od wielu lat jestem (co robić?) emerytem. Na szczęście bywam rzadko w biurach i urzędach. Może raz na parę lat. No i dobrze. Mam więc skalę porównania stosunków międzyludzkich w urzędach i instytutach, w których "petenci" (co za brzydkie słowo!) muszą, niestety, bywać, aby coś załatwić. Stwierdzam, że każde następne pokolenie urzędniczek coraz gorzej traktuje petentów. Jest to smutne, zwłaszcza, że podobno w sytuacji dużego bezrobocia ludzie mieli pracę szanować... . Ostatnio musiałem coś załatwić we wspomnianym ZUSie. Załatwia się tam petentów niekompetentnie, a przy tym często w sposób lekceważący. Kieruje się tam ludzi z pokoju do pokoju, aby usłyszeć, że to jeszcze w innym pokoju. Tak jest nie tylko w ZUSie. Ktoś pisał w "Głosie Bolesławca" o złym traktowaniu emerytów na poczcie. A przecież "człowiek jest wartością najwyższą...". Warto pamiętać o tej maksymie. Panienki z okienek! Bądźcie milsze dla starych, schorowanych ludzi chociaż na wiosnę. Miną lata i wy będziecie załatwiać swoje sprawy emerytalne. I niemiła wam będzie nieżyczliwość....
SKW (nazwisko i adres znane redakcji).
ODPOWIEDŹ TELEKOMUNIKACJI
W odpowiedzi na notatkę zamieszczoną w rubryce "do i od redakcji" Rejon Telekomunikacji w Bolesławcu informuje:
1. Plany inwestycyjne na 1993 rok przewidują budowę kabla pomiędzy centralami w Bolesławcu i Osiecznicy. Dzięki czemu poprawi się słyszalność rozmów i dostęp do połączeń (aktualnie pracuje 25% potrzebnych łączy).
2. Trasa tego kabla nie przebiega przypadkowo przez Osiedle Kwiatowe, gdyż chcemy na osiedlu wprowadzić nasze urządzenia. Aktualnie podłączone telefony na Osiedlu Kwiatowym są zrobione prowizorycznie w połowie lat osiemdziesiątych.
3. Kwota 10 milionów za podłączenie telefonu, zakładając 100 chętnych jest kwotą szacunkową. Pieniądze te sfinalizują budowę sieci rozdzielczej na Osiedlu Kwiatowym (tzn. doprowadzenie kabli do poszczególnych domów). Dokładne koszty będą znane po zrobieniu kosztorysu na podstawie projektu technicznego. Projekt techniczny budowy kabla wraz z budową sieci rozdzielczej na osiedlu jest aktualnie robiony.
Koszty projektu pokrywa Zakład Telekomunikacji Jelenia Góra.
4.Na Osiedlu Kwiatowym zawiązał się Społeczny Kornitet Teltfonizacji działający zgodnie z decyzją Dyrektora Generalnego PPTiT. Na tej podstawie prawnej dojdzie do podpisania porozumienia pomiędzy Komitetem a Zakładem Telekomunikacji w Jeleniej Górze. Na mocy tego porozumienia Komitet zobowiąże się pokryć koszty budowy sieci rozdzielczej na Osiedlu, zaś Zakład Telekomunikacji podłączyć 100 numerów telefonicznych (nowi abonenci lub przeniesienia telefonów). Różnicą pomiędzy kwotą poniesioną na budowę sieci, a kosztem abonamentu (aktualnie 2.500.000 zł), ewentualne przeniesienia 1.160.000 zł, będzie oddana usługami w okresie max. 4 lata indywidualnie, dla każdego członka Komitetu.
5.Wszystkie wątpliwości można wyjaśnić telefonicznie z Rejonem Telekomunikacji ul. Chrobrego 3, Bolesławiec, tel. 23-11, 31-11 lub ze Społecznym Komitetem Telefonizacji (punkt informacyjny – Bar Kawowy, ul. Sadowa).
mgr inź. Zbigniew Kasprowicz
p.o. Dyrektora Rejonu Telekomunikacji
W SKRÓCIE ...
Czytelniczka Izabela Kozłowska przysłała do nas list, w którym prosi o przekazanie Panu doktorowi Krzysztofowi Bąkowi wyrazów szacunku i podziękowań, za artykuły na temat chorób serca i porady lekarskie.
Pani Izabela pochwala też inicjatywę zbiórki na USG Serca. Natomiast wyraża dezaprobatę wobec warunków jakie stworzył ZOZ w poradni zdrowia psychicznego przy ul. Zwycięstwa. Wspólne oczekiwanie na korytarzu krępuje ludzi znerwicowanych, przychodzących z różnymi schorzeniami, po różne porady i na różne zabiegi. Powoduje stres i zakłopotanie. Część chorych rezygnuje z wizyt.
Pani Krystyna W. (nazwisko i adres dla redakcji) przedstawia Urzędowi Miasta za naszym pośrednictwem propozycję, aby kancelarię notarialną z parteru wieżowca przenieść na wyższe piętro, a część pomieszczeń (najbardziej odwiedzanych przez petentów) Urzędu Skarbowego przenieść na parter. Z kancelarii notarialnej korzystają pojedyncze osoby, natomiast w ciągu dnia setki ludzi jeździ jedyną, przeciążoną windą do Urzędu Skarbowego, albo musi pokonywać wiele pięter per pedes. Traci się dużo czasu, a i przeciążona winda może zbyt długo nie wytrzymać. Czy drugiej windy nie można uruchomić?
Przy okazji prośba do młodszych, zwłaszcza pań w Urzędzie Skarbowym o bardziej grzeczne traktowanie podatników.

Reklama