"...Musi człowiek mieć dużo hartu ducha żeby się nie załamać. 19 maja 1941 roku zabrano mnie do gestapo celem przesłuchania. Straszne jest przesłuchanie. Skuto mnie w kajdany, nogi związano grubą liną, położono mnie na stół, a wówczas pięciu gestapowców poczęło mnie bić.
Kiedy zaczęłam krzyczeć zakneblowali mi usta swetrem..."
Jest to fragment pamiętnika organizatorki oświaty na terenie Bolesławca Stefanii Tajchert, urodzonej dokładnie sto lat temu, 15 lipca 1993 roku, a zmarłej w Bolesławcu 20 listopada 1975 roku.
Pamiętnik-kronikę drukować będziemy w odcinkach po wakacjach.
Żyli wśród nas. Stefania Tajchert
Reklama
Reklama
Reklama