Kazanie ks. Władysława Rączki w kościele parafialnym p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bolesławcu wygłoszone do wiernych 11 lutego 1995 r. W czasie mszy św. Koncelebrowanej

Logo gazety „Głos Bolesławca”
fot. Głos Bolesławca Wpis archiwalny – Głos Bolesławca.
istotne.pl 3977 bolesławiec

Reklama

Sprawa powojennych granic Polski była przedmiotem narad tzw. Wielkiej Trójki, to znaczy szefów rządów Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego (Teheran 1943 r., Jałta i Poczdam 1945). W myśl inicjatywy Anglii i Stanów Zjednoczonych z terenów, które miano przyznać Polsce, opierając zachodnie granice o Odrę i Nysę, ludność niemiecka miała być przesiedlona. Słusznie napisano wtedy, że "oddano Polsce nad Odrą i Nysą po wojnie pustynię pełną ruin i chwastów, a Polska przemieniła tę krainę w kwitnącą i w pulsie życia owocującą".Proces zaludniania Ziem Zachodnich odbywał się w niezmiernie ciężkich warunkach gospodarczych, spowodowanych zniszczeniami wojennymi. Ludność polska, przybywająca na Śląsk i obejmująca tereny nad Odrą i Nysą, da się podzielić zasadniczo na trzy grupy, niezależnie od miejscowej autochtonicznej ludności polskiej. Najpierw więc na tereny opuszczone, niekiedy tuż po froncie, przychodzili Polacy z Polski centralnej, Wielkopolski, Pomorza – najczęściej "na własną rękę". Drugą grupę stanowili tzw. reemigranci, Polacy przybyli z Francji, Jugosławii, Niemiec, Rumunii i innych krajów europejskich. Trzecią grupę stanowili Polacy wysiedleni ze wschodnich rubieży kraju. Sytuacja na Ziemiach Zachodnich nie należała do łatwych. Nazwano je w publicystyce "ziemiami tragicznymi".Z polskim ludem przybył na te ziemie polski kapłan, by razem z nim, chociaż niekiedy w nędzy, ale z ogromnym zapałem wykuwać na zniszczonej wojną ziemi nowe drogi przyszłości.W wyniku przegranej wojny, należące do Niemiec dawne ziemie piastowskie po Odrę i Nysę Łużycką przypadły Polsce, w związku z czym dawna Archidiecezja Wrocławska prawie w całości, poza niewielkimi obszarami na zachód od Nysy Łużyckiej w okolicy Zgorzelca, wróciła ponownie w granice Polski. Na ziemiach tych do roku 1945 przeważali protestanci. Jurysdykcję kościelną w Archidiecezji Wrocławskiej sprawował wówczas ks. kard. Adolf Bertram, który przed oblężeniem Wrocławia wyjechał do swojej rezydencji w Jaworniku w Sudetach i tam zmarł dnia 6 lipca 1945 r. Pod nieobecność kard. Bertrama we Wrocławiu rządy kościelne w Archidiecezji sprawował Wikariusz Generalny, ks. biskup Józef Ferche (zm. 1968), sufragan wrocławski i kilku kanoników, a między nimi ks. Franciszek Niedźbała.Celem skoordynowania duszpasterstwa na terenie Archidiecezji w nowych powojennych warunkach, ks. Kazimierz Lagosz zorganizował dnia 26 lipca 1945 roku zjazd kapłanów polskich pracujących wtedy na Dolnym Śląsku.Po śmierci kard. Adolfa Bertrama w dniu 6 lipca 1945 r., nowo obrany Wikariusz Kapitulny ks. dr Ferdynand Piontek, latem tegoż roku upoważnił specjalnym dekretem ks. Kazimierza Lagosza do zorganizowania duszpasterstwa nad polskimi osiedleńcami.W międzyczasie dniu 12 sierpnia 1945 r. przybył do Wrocławia ks. kard. August Hlond, Prymas Polski i udał się do Wikariusza Kapitulnego ks. dra F. Piontka.Prymas Polski, odzyskawszy wolność, po zakończeniu wojny podczas pobytu w Rzymie otrzymał od Ojca św. Piusa XII szerokie pełnomocnictwa dla uporządkowania stosunków kościelnych w Polsce, a zwłaszcza na Ziemiach Odzyskanych. Ks. kardynał Hlond oświadczył Wikariuszowi Kapitulnemu w obecności prałata ks. dra J. Negwera, że jest życzeniem Ojca św. ustanowić na tych terenach Administratorów Apostolskich narodowości polskiej, oraz by Wikariusze Kapitulni zrezygnowali z wykonywania swej jurysdykcji na terenach administrowanych przez Polskę. Ks. kardynał przedstawił ks. prałatowi F. Piontkowi odpowiednią deklarację rezygnacji opracowaną w Sekretariacie Stanu w Rzymie. Pismo wystawione przez Kongregację dla Spraw Nadzwyczajnych nosiło datę 8 lipca 1945 r., a więc dwa dni po śmierci kard. Bertrama. Ks. kardynał udał się następnie do biskupa M. Kallera na Warmii i nakłonił go również do rezygnacji.Z innymi Ordynariuszami, którym podlegały pozostałe części ziem wcielonych do Polski, a więc z prałatem dr Hartzem w Pile, z Generalnymi Wikariuszami części praskiej i ołomunieckiej i z biskupami Berlina i Miśni kardynał Hlond nic pertraktował, lecz na podstawie wyżej wymienionych upoważnień mianował dnia 15 sierpnia 1945 r. Administratorów Apostolskich. We Wrocławiu został nim ks. dr Karol Milik, w Opolu ks. dr Bolesław Kominek. Dnia 1 września 1945 r. obydwaj nowo mianowani Administratorzy Apostolscy, ks. dr Karol Milik i ks. dr Bolesław Kominek przybyli do Wrocławia i przedstawili Kapitule Generalnej dokumenty nominacyjne.W ogromnie trudnych warunkach, a zarazem z wielkim zapałem i odwagą rozpoczynał ks. Administrator Apostolski Karol Milik z ks. Alfonsem Przybyłą, swoim kanclerzem, pracę na dolnośląskiej niwie.Losy Bolesławca i jego parafii ściśle były związane z wydarzeniami podanymi wyżej. Bolesławiec wyzwolony został 12 lutego 1945 r.: ... 7 korpus pancerny gwardii 3 armii pancernej, który już 10 lutego tegoż roku po wymanewrowaniu Chojnowa ruszył szosą na Bolesławiec, wieczorem – czołowymi oddziałami -osiągnął już jego przedpole i nawiązał walkę z licznym garnizonem miasta. Niemcy zamierzali uporczywie bronić Bolesławca, który jako silny węzeł oporu osłaniał zgorzelecko-drezdeński kierunek operacyjny. Walki o miasto były zacięte. Oddziały pancerne z największym trudem przebijały się przez zabarykadowane ulice. Wieczorem 1 1 lutego dotarła do miasta 31 dywizja piechoty płk. Iwana Chilczewskiego z 78 korpusu 52 armii, która po nawiązaniu współdziałania z 7 korpusem pancernym rozpoczęła wspólne walki uliczne o centrum Bolesławca. Bój o miasto trwał przez całą noc i rano 12 lutego do godzin przedpołudniowych, nieprzyjacielski garnizon został pobity, miasto było wolne".O wyzwoleniu Bolesławca czytamy w komunikacie wojennym z dnia 12 lutego 1945 r.:"(...) Wojska 1 Frontu Ukraińskiego, rozwijające natarcie na zachodnim brzegu Odry, 12 lutego opanowały Bolesławiec (Bunzlau) – ważny węzeł komunikacyjny i silny punkt oporu niemieckiego na rzece Bóbr...".W wyniku walk o Bolesławiec ponad 1400 domów, czyli prawie 60% ogółu zabudowań, legło w gruzach. Ofiarą wojny padło zabytkowe Stare Miasto.70% izb mieszkalnych spłonęło, większość ocalałych budynków nie nadawała się do użytku. Zdewastowane zakłady przemysłowe, zniszczone urządzenia komunalne, spalone szpitale i szkoły – oto stan, w jakim Bolesławiec wrócił po wiekach do Polski. Ludność niemiecka odpłynęła za Nysę, pozostawiając Polsce "bezludne rumowisko i zaminowany śmietnik".Pierwszymi osadnikami polskimi w Bolesławcu byli żołnierze Wojska Polskiego, uczestnicy walk nad Wisłą, o Warszawę, Wał Pomorski i Berlin. "W polowie maja 1945 r. brygadę (11 Samodzielną Brygadę Zaporową) przekształcono w XII specjalny pułk KBW, który pod dowództwem płk. A. Iwaszkiewicza został skierowany do Bolesławca. Z końcem maja strudzeni żołnierze dotarli do koszar, tworząc pierwszy garnizon w grodzie nad Bobrem. Miasto straszyło ruinami i pustką. Nieliczne władze administracyjne przejęły budynek Ratusza, a garstka Polaków zamieszkała w późniejszym hotelu "Piast" w Rynku. Kończyło się lato pierwszego roku wolności. Demobilizacja objęła połowę żołnierzy pułku. Oni właśnie stanowili pierwszą stałą grupę osiedleńczą na terenie miasta i powiatu, zyskujcie z biegiem lat miano pionierów.

Reklama