Wandale demolowali śmietnik, Czytelniczka nie mogła się dodzwonić do mundurowych

Kamień
fot. freeimages.com (tijmen van dobbenburgh) O sprawie powiadomiła nas mieszkanka Bolesławca.
istotne.pl 183 policja, wandalizm, sm bolesławiec

Reklama

Nasza Czytelniczka napisała do nas:

Przez 30 minut na moim osiedlu, ul. Parkowa, [...] banda zaćpanych 15-latków forsowała kamieniami furtkę śmietnika... Wrzask i szał, jak na tanich dożynkach, i tłuczenie szkła...

Przez 15 MINUT próbowałam się dodzwonić na straż miejską i policję!!! ZERO ODZEWU. TRZECH KRÓLI, SOBIE PANOWIE WŁADZE ŚWIĘTUJĄ??? Kompletnie, kompletnie ZERO ODZEWU!!! Ale pij sobie piwo w trawie, nad rzeką – to zjawiają się w przeciągu minuty!!!

I dodała:

Co by się stało, gdyby to nie była taka „błahostka” jak dewastacja śmietników, ale coś znacznie poważniejszego?

Co do straży miejskiej – sprawa jest jasna od samego początku. Strażnicy miejscy... nie pracują w niedziele i święta. Taka informacja znajduje się nawet na stronie internetowej tej bolesławieckiej formacji.

Jak to było w przypadku policji? – W czasie, kiedy ta pani do nas dzwoniła, dyżurni mieli kilka zgłoszeń – tłumaczy asp. szt. Anna Kublik-Rościszewska, rzeczniczka bolesławieckiej policji. – Mamy jedną linię na cały powiat, dlatego też tak często prosimy i przypominamy, żeby niepotrzebnie jej nie blokować.

Co ważne, niedługo wszystkie zgłoszenia obsługiwać będzie Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Plus tej sytuacji jest taki, że w WCPR-ze będzie kilkunastu operatorów, więc łatwiej będzie się dodzwonić. Minus? Wrocławscy pracownicy centrum nie zawsze orientują się w topografii i specyfice dolnośląskich powiatów. Bywało, że mundurowym z KPP Bolesławiec przekazywano zgłoszenia, które nie były związane z ich terenem.

Aktualizacja 2018-01-10 13:34

Wyszło na jaw, że w czasie, kiedy Czytelniczka próbowała się dodzwonić pod policyjny numer alarmowy, to samo robił jakiś „żartowniś”. Mężczyzna dzwonił, a potem w ogóle się nie odzywał. Rozłączał się i tarabanił ponownie. Sytuacja powtórzyła się wiele razy.

Na razie nie wiadomo, czy udało się namierzyć dowcipnisia. Do tematu wrócimy.

Reklama