Franciszkanin ojciec Kasper Mariusz Kaproń na facebooku opisał swoje wrażenia po powrocie do kraju, po kilku latach pracy na misjach w Ameryce Południowej.
Minął już miesiąc mojego urlopowego pobytu w Polsce i muszę przyznać, że rzeczywistość z jaką się stykam […] jest o wiele bardziej przygnębiająca, niż moje wcześniejsze wyobrażenia. […] W Polsce mamy do czynienia z Kościołem prawa, świętego oburzenia, kanonicznych upomnień, gdzie większym grzechem i skandalem jest artykuł z wizerunkiem rozebranej Madonny Edwarda Muncha, niż szalejące grzechy podziałów w społeczeństwie, powszechnego hejtu, a nawet zawiści. [...] Halloweenowa dynia wzmaga wśród chrześcijan większą aktywność i jest postrzegana jako poważne zagrożenie, a nie jest nim fakt, że oto idzie mróz i bezdomni na ulicach nie mają co zjeść, gdzie się ogrzać i że każda noc może być dla nich ostatnią.
Ojciec Kasper Mariusz Kaproń wspomniał też Artura Kapronia, księdza-kulturystę z Osiecznicy.
Sprawa księdza-kulturysty lub księdza (Bonieckiego – przyp. red.), któremu zrobiono zdjęcie z tabliczką LGBT, rozwiązuje się przy pomocy kanonicznych upomnień, niż wspólnym pójściem na piwo i wytłumaczeniem sobie sprawy.
Zgadzacie się z obserwacjami ojca Kaspra?