21 lipca na bolesławieckich słupach ogłoszeniowych i przystankach autobusowych pojawiły się plakaty w języku niemieckim dotyczące rzekomych mordów, których na Niemcach dopuszczali się po wojnie Polacy i Czesi. Policja zatrzymała trzech młodych Niemców podejrzewanych o rozklejanie plakatów. Wśród nich, jak się później okazało, był radny z Goerlitz, z prawicowej partii DSU.
Treść jednego z plakatów to "Serdecznie witamy w Unii Europejskiej. Nasza sprawiedliwość już pilnie pracuje, ponieważ mord nie ulega przedawnieniu". Na plakacie umieszczono fotografie i teksty przedrukowane z powojennych niemieckich gazet.
Zarówno władze jak i mieszkańcy Goerlitz nie kryli swojego niezadowolenia z postawy swoich rodaków.
Po wydarzeniach w Bolesławcu w domu i w biurze radnego powybijano szyby. Oprócz wybitych szyb na ścianie domu radnego pojawił się napis "My, Ślązacy, protestujemy", a obok wisiała karta z wierszem o wolności.
Sprawa została przekazana do Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Zastosowano poręczenie majątkowe, zatrzymano również samochód, którym poruszali się Niemcy rozklejając plakaty. Prokuratura łączy nie wykryte podobne sprawy w Karpaczu i Jeleniej Górze.