O spotkaniu ze Stowarzyszeniem i słowach Piotra Romana, którymi je posumował, napisaliśmy w materiale Problem z bezdomnymi kotami w Bolesławcu. Będzie ogrzewalnia w dawnej komendzie? Na basenach?
– Nie wiem, czy prezydent zrobił to perfidnie specjalnie, by zniechęcić ludzi do naszej pracy i do nas oraz do zwierząt? – mówi Bogusława Mikołajczak. – Ludzie się wrogo w tej chwili ustawili do zwierząt i do nas. Zresztą po tych komentarzach pod artykułem widać, jakie są komentarze i co ludzie o tym myślą. Chciałabym, aby prezydent wycofał się z tego, co powiedział i żeby to wyprostował – dodaje wolontariuszka ze Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom.
Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom działa od około 15 lat i jest to organizacja zrzeszająca same kobiety, najczęściej seniorki. Wiele zadań, które związane są z trudną opieką, pielęgnacją i wyłapywaniem bezdomnych kotów, kobiety wykonują za własne pieniądze. Ich praca zaś to wolontariat. W Bolesławcu jest pół tysiąca bezdomnych kotów (tych policzonych), tę armię zwierząt gmina ma obowiązek wykarmić, sterylizować, kastrować, leczyć i pomagać, kiedy ulegną wypadkowi.
Kobiety ze Stowarzyszenia prosiły tylko o pomieszczenie, w którym koty chore lub po sterylizacji mogłyby dojść do siebie.
– Mieszkam koło policji – wyjaśniała Bogusława Mikołajczak. – Policja się wyprowadziła i tu z boku jest pomieszczenie po byłej stołówce policyjnej, a wejście jest zupełnie z boku. Nie trzeba korzystać z całego budynku policyjnego, można się tam dostać bocznym wejściem, ale na tę propozycję prezydent powiedział „nie”, bo tam planowany jest sklepik dla ubogich. Koleżanka widziała, że na basenach [przy ul. Spacerowej – przyp. red.] trwają rozbiórki i pytała, czy tam nie dałoby się wygospodarować jakiegoś pomieszczenia. Nie, bo prezydent ma dostać 30 milionów i nie będzie oddawał tych milionów, bo ma tam basen wybudować – dodaje kobieta.
Najbardziej jednak kobiety ze Stowarzyszenia zabolało to, że prezydent podał publicznie informacje o ogrzewalni.
– Pan prezydent mówił o ogrzewalni. Ogrzewalnia to zupełnie inaczej brzmi – mówi w wywiadzie przedstawicielka Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom. – My chcemy lokalu, pomieszczenia, kilku metrów kwadratowych z dostępem do bieżącej wody i prądu. Bo będą tam przebywały koty chore, chore zakaźnie, po sterylizacji – dodaje.