Marianna Urban – bolesławiecka nauczycielka niezłomna

Marianna Urban z mężem Władysławem
fot. Rocznik Bolesławiecki Tę nauczycielkę z powołania znało w Bolesławcu wiele osób. Marianna Urban (1937-2020) to jedna z pierwszych nauczycieli zakładających Szkołę Specjalną. Wspomnienia o tej niezwykłej osobie zebrał jej syn Arkadiusz w Roczniku Bolesławieckim 2020.
istotne.pl 86 historia, szkoła specjalna, nauczyciel

Reklama

Marianna marzyła o zawodzie nauczycielki od dziecka, dlatego w wieku 14 lat wyjechała z rodzinnej wsi w centralnej Polsce uczyć się zawodu w Liceum Pedagogicznym w Świdnicy na Dolnym Śląsku. W powiecie bolesławieckim otrzymała swoją pierwszą pracę tuż po uzyskaniu pełnoletności: w szkole podstawowej w Nowej Kuźni.

W Bolesławcu osiadła wraz z mężem w 1962 roku. Pierwszy dyrektor Szkoły Specjalnej (która w tamtych czasach mieściła się przy ul. Komuny paryskiej nr 38) Stanisław Naglik witał nową nauczycielkę z otwartymi ramionami. Były to czasy pionierskie dla całego grona pedagogicznego tej szkoły.

Marianna Urban z uczniami Szkoły  Podstawowa nr 7 w Bolesławcu lata 1961-86Marianna Urban z uczniami Szkoły Podstawowa nr 7 w Bolesławcu lata 1961-86fot. Rocznik Bolesławiecki

Marianna z mężem zamieszkali przy ul. Królowej Jadwigi, tam rodzi się pierwszy syn nauczycielki Henryk. Dziecko umiera zaraz po porodzie. W 1964 roku Marianna rodzi drugiego syna Arkadiusza, to on po latach tak napisze o swojej mamie:

Szanowano ją i ceniono powszechnie, bo z troską, zaangażowaniem i empatią podchodziła do każdej lekcji, każdego ucznia, każdego rodzica. Nie raz potrafiła pojechać do domu swoich podopiecznych, do ich rodziców i opiekunów, by porozmawiać o ty, co mogłoby powierzonych jej uczniów przygotować do samodzielnego życia. W świecie, który był dla nich zamknięty, z uwagi na ich upośledzenie.

Nie szukała poklasku ani zaszczytów. Z pełną świadomością zrezygnowała z awansów i kariery, bo to aż nadto mocno wiązało się wówczas z partyjną przynależnością. Wybrała drogę żmudnej i cichej pracy dnia codziennego. Dnia nauczyciela, który był w jej kalendarzu każdym dniem. Nie tylko od święta.

Marianna dzieliła czas miedzy szkołę, uczniów, a dom i małego Arka. W 1971 roku ukończyła kurs logopedyczny. W 1973 roku została nauczycielem mianowanym, potem dyplomowanym. Lata siedemdziesiąte XX wieku po brutalnych pacyfikacjach robotniczych protestów w Radomiu stały się trudne, wróciły kartki na żywność, po raz pierwszy od czasów powojennych. Rodzina Urbanów robiła wycieczki do zaprzyjaźnionych gospodarzy m.in. do rodziny Zamarów, by ten czas przetrwać

Czasy stanu wojennego zastają Mariannę w szpitalu, umiera też jej ojciec, a syn jest aresztowany. Kobieta nie poddaje się, mimo że przechodzi na emeryturę, to nadal w niepełnym wymiarze godzin pracuje w Szkole Specjalnej przez kolejne 10 lat.

Ostatecznie przeszła na emeryturę w 1991 roku, by cieszyć się wnukami i życiem rodzinnym. W jednej ze swoich mów pożegnalnych na koniec roku szkolnego powiedziała: Myślę, że właściwie wykorzystacie wiedzę, jaką tu zdobyliście, a w przyszłości będziecie umieć tak żyć, aby wam było dobrze z ludźmi, a ludziom z wami.
Tak właśnie żyła Marianna Urban – nauczycielka niezłomna.

Reklama