Kiedy zachęceni niskim kursem franka kilkanaście lat temu braliśmy kredyty w tej walucie, niewielu z nas miało świadomość, jak źle to może się dla nas skończyć. Banki wykorzystywały naszą niewielką wiedzę na temat kredytów . A wibor i libor brzmiały wtedy dla nas jak imiona bohaterów bajki dla dzieci. Czasu nie cofniemy, ale możemy sobie pomóc i pójść z bankiem do sądu. Najważniejsze jest to, aby skorzystać z profesjonalnej kancelarii adwokackiej, która wie jak wygrać z bankiem i odzyskać Wasze pieniądze. Niewątpliwie zawodowcami w tej dziedzinie są Luiza Słychan oraz Marcin Zatwarnicki – właściciele i reprezentujący klientów z kancelarii ZS Adwokaci.
Jak długo specjalizujecie się w zakresie roszczeń frankowych?
Marcin Zatwarnicki: Jako prawnik, prowadzący od 2013 roku spory sądowe z podmiotami z sektora bankowego oraz zakładami ubezpieczeń, już od początku 2018 roku obserwowałem, w jaki sposób kształtuje się sytuacja frankowiczów.
Luiza Słychan: Od kilku lat odbieramy wiele telefonów z zapytaniem o możliwość spotkania w sprawie zawartej umowy kredytu powiązanego z kursem franka szwajcarskiego. Dominującym w takich rozmowach był jeden wątek – „Nie chcemy zlecać naszej sprawy komuś z Wrocławia, czy Warszawy kogo nie znamy. Chcemy kogoś, z kim moglibyśmy porozmawiać twarzą w twarz."
Dlatego skupiacie się na klientach z Bolesławca, Jeleniej Góry czy Legnicy?
Marcin Zatwarnicki: Tak. W naszym przekonaniu otwarty i nastawiony na kontakt bezpośredni z klientem charakter prowadzonej przez nas Kancelarii to zdecydowane atuty. W sprawach frankowiczów – których zaufanie do tzw. instytucji publicznej już raz zostało mocno wykorzystane – ma kluczowe znaczenie. W naszej Kancelarii osobami, które prowadzą merytorycznie sprawę klienta „od A do Z” jesteśmy my, adwokaci. Przygotowujemy merytoryczne stanowisko w sprawie i jesteśmy z Klientem na rozprawach. Z relacji Klientów wiemy, że nie jest to standard w dużych podmiotach, z którymi współpracują inni frankowicze.
Luiza Słychan: Zasadniczą kwestią jest budowa relacji opartej na szczerości i zaufaniu, którą można zbudować tylko poprzez osobiste spotkania i rozmowy. Taka relacja nie powstanie, gdy Klient nie będzie mógł skontaktować się z prawnikiem prowadzącym jego sprawę, bo nie wie kto nim jest, albo nie może do niego dotrzeć poprzez mur, jaki tworzą infolinia i ogólna skrzynka e-mail firmy, której zleciliśmy naszą sprawę do prowadzenia.
Wspomniała Pani o firmie, której zlecono sprawę do prowadzenia. To nie to samo co kancelaria adwokacka?
Luiza Słychan: Niestety wielu z kredytobiorców frankowych nie nawiązuje bezpośredniej współpracy z kancelariami adwokackimi. Zawierają oni umowy z firmami, które są pośrednikiem między nimi a prawnikami, którzy ich reprezentują. W naszej ocenie jest to sytuacja wysoce niekorzystna dla klienta, gdyż firmy te nie podlegają takiej samej odpowiedzialności jak adwokaci. My jesteśmy zobowiązani do posiadania ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej na wypadek błędu popełnionego przy prowadzeniu sprawy Klienta.
Jaka jest obecna sytuacja frankowiczów?
Marcin Zatwarnicki: Czerwiec to zdecydowanie dobry miesiąc dla kredytobiorców frankowych. To dlatego, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał łącznie trzy ważne wyroki dotyczące spraw frankowych.
Czy mogą Państwo nam o nich o krótce opowiedzieć?
Pierwszy z nich dotyczy definicji konsumenta w rozumieniu prawa Unii Europejskiej. Jest to o tyle istotne, że istnieje spora grupa frankowiczów, którzy zaciągnęli kredyty częściowo finansując z nich swoje zobowiązania firmowe. Ci kredytobiorcy do tej pory nie decydowali się na próby unieważnienia ich umowy kredytowej, gdyż istniała wątpliwość co do tego, czy przysługuje im status konsumenta, a zatem również ochrona z tym statusem związana. Trybunał opowiedział się za szeroką definicją konsumenta.
Co to oznacza?
Luiza Słychan: Ochrona gwarantowana frankowiczom w prawie europejskim wymagała tego, żeby frankowicz był konsumentem – zawarł umowę kredyt dla swoich potrzeb prywatnych, bez związku z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą. Przykładowo kupił mieszkanie na zaspokojenie swoich potrzeb mieszkaniowych. Znamy jednak przypadki, gdzie kredytobiorca chcąc nabyć takie mieszkanie musiał kredytem frankowym refinansować swoje wcześniejsze zobowiązania kredytowe i tutaj potrafiły zdarzać się np. małe kredyty firmowe, albo np. leasingi. Teraz również takie kredytobiorca będzie traktowany jako konsument, gdyż – jak wskazał Trybunał – cel kredytowania związany z działalnością gospodarczą kredytobiorcy jest tak ograniczony, że nie jest on dominującym w ogólnym rozrachunku. Np. kredyt na kwotę 150.000,00 PLN został przeznaczony w kwocie 130.000,00 PLN na zaspokojenie potrzeb prywatnych frankowicza, a jedynie kwota 20.000,00 PLN na cel związany z jego działalnością gospodarczą.
Kolejny wyrok który zapadł dotyczył tego co określa się mianem wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. W jaki sposób do tego zagadnienia odniósł się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej?
Marcin Zatwarnicki: Roszczenie o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału to był taki swoisty straszak banków frankowych, który miał na celu zniechęcić kredytobiorców frankowych do występowania na drogę sądową o unieważnienie umowy kredytu. Banki mówiły: „dobrze, jeżeli umowa zostanie unieważniona, to my pozwiemy cię o zapłatę dodatkowych środków pieniężnych – wynagrodzenia – za to, że korzystałeś przez 20 lub25 lat z pieniędzy, które kiedyś Ci pożyczyliśmy”. Często zdarzało się, że roszczenia banków w tym zakresie to było ponad 100% tego, co klient otrzymał w dniu uruchomienia kredytu. Dla przykładu, jeżeli kredytobiorca otrzymał w 2008 kapitał od banku w kwocie 150.000,00 PLN, to bank stwierdzał, że po unieważnieniu umowy będzie domagał się od takiego kredytobiorcy zwrotu zarówno kwoty 150.000,00 PLN, jak i dodatkowo wynagrodzenia za korzystanie z niej w kwocie np. 200.000,00 PLN.
Czy te roszczenia są uprawnione?
Marcin Zatwarnicki: Trybunał potwierdził to, co pełnomocnicy kredytobiorców frankowych mówili od dawna – oczywiście, że nie. Trybunał potwierdził kształtującą się linię orzekania przez sądy polskie, które odrzucają tego typu roszczenia banków. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, że w przypadku uznania, umowa kredytu zawarta przez konsumenta i bank jest od początku nieważna z powodu umieszczenia w niej nieuczciwych warunków umownych, bank oprócz zwrotu pieniędzy zapłaconych na podstawie tej umowy oraz zapłaty odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty, nie może domagać się od konsumenta dodatkowych świadczeń. Oznacza to, że roszczenie banku o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału jest nieuprawnione. Co ciekawe, na wypadek zaistnienia powyższej sytuacji, Trybunał przyznał konsumentom uprawnienie do dochodzenia dodatkowych środków pieniężnych stanowiących rekompensatę za to, że w zawartej przez nich umowie kredytu zawarte zostały niedozwolone postanowienia umowne.
I trzeci z zapadłych wyroków?
Luiza Słychan: Ten wyrok dotyczy kwestii dopuszczalności zawieszenia spłaty rat kredytu na czas trwania procesu o unieważnienie umowy kredytowej. Było to zagadnienie kontrowersyjne, gdyż w skali całego kraju część sądów udzielała tego typu zawieszenia, np. Wydział Frankowy Sądu Okręgowego w Warszawie, a część tego typu wnioski oddalała. To z tego powodu doszło do zapchania Wydziału Frankowego tak dużą ilością pozwów, że konieczne były zmiany w prawie – teraz kredytobiorca może wytoczyć sprawę o unieważnienie umowy przed sąd swojego miejsca zamieszkania. Ostatecznie trybunał rozstrzygnął tę kwestię i stwierdził, że sądy winny zawieszać spłatę rat kredytu na czas oczekiwania na zakończenie sprawy sądowej o unieważnienie kredytu frankowego. Trybunał wskazał jednak, że to zawieszenie powinno mieć miejsce w sytuacji gdy kredytobiorca spłacił już to co dostał od banku w wykonaniu umowy kredytu, np. dostał 150.000,00 PLN i tyle już do banku zwrócił. Gdy brak zawieszenia spłaty zmusi frankowicza do wszczęcia drugiej sprawy sądowej przeciwko bankowi o zwrot tych rat kredytu, które zapłacił pomiędzy wszczęciem procesu o unieważnienie a prawomocnym wyrokiem w tej sprawie. Trybunał wskazał, że nie można stawiać konsumenta w takiej pozycji, gdyż to narusza spójność i skuteczność europejskiego systemu ochrony praw konsumentów.
Jak przebiega postępowanie dotyczące unieważnienia umowy kredytu?
Marcin Zatwarnicki: Postępowanie dotyczące roszczeń z umowy kredytu frankowego to proces, który rozciąga się w czasie. Klient przekazuje nam posiadaną dokumentację kredytową, a my ją bezpłatnie analizujemy. Następnie wskazujemy Klientowi, czy i jakie roszczenia przysługują mu wobec banku, w którym zaciągnął kredyt powiązany z kursem franka szwajcarskiego. Dopiero w kolejnym etapie następuje podpisanie umowy z nami, ZS Adwokaci. Po tym fakcie formułujemy wobec banku – kredytodawcy reklamację, w której przedstawiamy żądania Klienta, jak również argumenty prawne je uzasadniające. Jeżeli reklamacja nie przyniesie zamierzonego rezultatu, to dopiero wtedy rozpoczynamy postępowanie sądowe, czyli składamy do Sądu pozew.
Jaki jest średni czas trwania postępowania sądowego?
Luiza Słychan: Niestety nie ma reguły, ale trzeba liczyć się, że prawomocne – czyli końcowe – orzeczenie w sprawie można uzyskać w ciągu roku od złożenia pozwu, ale może to zająć także więcej niż dwa lata. Wiele zależy od taktyki procesowej przyjętej przez pełnomocnika banku, a ta często nastawiona jest na przeciąganie postępowania, jak również od sprawności Sądu, który ma orzekać w naszej sprawie. Ale pamiętajmy, że walczymy o duże pieniądze, a czasami o oszczędności całego życia i myślę, że warto poczekać i uzbroić się w cierpliwość.
Czy zatem nie byłoby lepiej skorzystać z ugód, które teraz proponują banki?
Marcin Zatwarnicki: To jest zawsze wybór Klienta. Nie każdy jest bowiem gotowy na to, aby rozstrzygnięcie swojej sprawy oddać „w ręce” Sądu. Dla wielu kredytobiorców postępowanie sądowe to wielki stres. Każdemu z nich służymy swoim wsparciem i radą. Sfera kredytów powiązanych z kursem waluty obcej jest skomplikowana i niezależnie od procedury, w ramach której podejmiemy ochronę naszych interesów, warto mieć po swojej stronie zaprawionego w tego typu bojach pełnomocnika. Najlepiej doświadczonego prawnika.