Czytelnicy, mieszkańcy budynku 41 w Ławszowej (4 rodziny), zwrócili się do nas o interwencję ws. drogi do przystani kajakowej: – 8 lat temu przyszła do nas Gmina z propozycją, a raczej z zapytaniem, czy nie pozwolilibyśmy postawić im przystani kajakowej na ich działce pod mostem w Ławszowej, a w zamian za to oni zrobią nam drogę dojazdową (umowa miałaby obowiązywać 5 lat). Wszyscy mieszkańcy budynku się zgodzili.
Droga, jak poinformowali nas Czytelnicy, do tej pory nie powstała. Mało tego, wójt miał im powiedzieć niedawno, że nie będzie można jej zrobić. Tymczasem – jak powiadomili nas zgłaszający – ta prywatna droga, należąca właśnie do mieszkańców wspomnianego budynku, jest notorycznie „niszczona przez tabuny ludzi, którzy tam przyjeżdżają”. Chodzi o turystów z kajakami, którzy weekendami kurzą, palą ogniska, hałasują, urządzają demolki i robią bałagan, a nawet „praktycznie załatwiają się nam pod oknami”.
Rzeczeni turyści wjeżdżają autami, zastawiając posesję zgłaszających, tak że ci nie mają jak wyjechać. (Była wzywana policja). Od jednego z takich kierowców Czytelnicy mieli usłyszeć, że wójt „kazał się kierować na lewo”, czyli właśnie przez drogę należącą do mieszkańców budynku 41. A ci ostatni potem wszystkie dziury muszą łatać za własne pieniądze.
Mieszkańcy:
Dojazdu i dojścia (…) do rzeki nie ma innych niż nasza droga, za którą płacimy niemały podatek do Gminy. Wystosowaliśmy miesiąc temu pismo do Gminy, prosiliśmy, aby postawili tablicę informującą o tym, którędy dostać się do przystani i rzeki, jednak odpowiedzi nie otrzymaliśmy do tej pory. Jesteśmy wrogami na wsi, ale kto by chciał i czy ktoś by pozwolił na to, aby pod praktycznie oknami przechodzili ludzie?
Nasi informatorzy podkreślają, że nie chodzi im tutaj o mieszkańców wsi, którzy chcą sobie z dzieciakami pójść nad wodę. To nie oni są problemem. Chodzi wyłącznie o tabuny turystów.
I dodają: – Gmina chce, żebyśmy zagrodzili drogę; przez całe życie nie musieliśmy tego robić i teraz skąd mamy wziąć na to pieniądze? Zgodziliśmy się na 5 lat użytkowania, ale ludzi jest coraz więcej; kłócimy się, tłumaczymy, że nie ma przejścia, że jest znak zakaz wstępu. Przyjeżdża policja.
Zdaniem zgłaszających Gmina Osiecznica ewidentnie chce przeczekać problem, bo zbliża się koniec sezonu. I nie stawia tabliczki informacyjnej o tym, jak dotrzeć do przystani, bo druga droga dojazdowa również jest prywatna.
Oraz uzupełniają: „Jedyne, czego teraz chcemy wszyscy, to aby gmina poinformowała ludzi, że droga jest nasza prywatna od zawsze, że płacimy podatki i mamy prawo do tego, aby zawalczyć o swoje podwórko”.
Urząd Gminy w Osiecznicy:
W odpowiedzi na przesłane zapytanie (...) dotyczące przystani kajakowej w Ławszowej informujemy, że projekt związany z budową małej infrastruktury turystycznej na rzece Kwisa realizowała fundacja „Zielona Akcja”.
W czasie przygotowań do realizacji projektu prowadzone były rozmowy z właścicielami posesji przyległej do działki, na której planowana była budowa przystani, dotyczące wyrażenia zgody na dojście i dojazd osób chcących korzystać z obiektu. Na etapie przygotowań zadania zaproponowaliśmy realizatorowi projektu utwardzenie dojazdu do wyżej wymienionego obiektu, jednakże zakres ten nie został ostatecznie ujęty w projekcie.
Po otrzymaniu wcześniejszych sygnałów od mieszkańców budynku nr 41, poinformowaliśmy organizatorów spływów kajakowych i pontonowych o braku możliwości dostępu do obiektu poprzez ww. posesję. Odbyły się również spotkania, na których prowadzone były rozmowy z przedstawicielami mieszkańców w celu znalezienia optymalnego rozwiązania.
Urzędnicy dodają:
Informujemy, że istnieją możliwości, które mogą rozwiązać opisany problem, np.:
- udostępnienie drogi gruntowej po przeciwległej stronie mostu. Obecnie prowadzone są rozmowy z osobą zarządzającą gruntem, która wyraziła wstępną zgodę na udostępnienie części działki zapewniającej dojście do przystani. W takim przypadku Gmina Osiecznica odpowiednio oznakuje dojście do istniejącego obiektu;
- nabycie przez Gminę części nieruchomości, na której znajduje się budynek nr 41 o powierzchni około 1,5 ara (wymagana zgoda wszystkich współwłaścicieli), co pozwoli na połączenie drogi powiatowej z działką, na której znajduje się infrastruktura turystyczna, równocześnie zapewniając wyasfaltowany dojazd do budynku nr 41.
Oraz zaznaczają:
W najbliższym czasie zaproponujemy ponowne spotkanie z zainteresowanymi mieszkańcami w celu wypracowania ostatecznego sposobu załatwienia sprawy (podkreślenie – istotne.pl).
Ze swojej strony przepraszamy za niezamierzone niedogodności i wyrażamy wolę jak najszybszego rozwiązania problemu.