Sprawę poruszył na majowej sesji Rady Miasta Bolesławiec prezydent Piotr Roman:
Mamy w tej chwili plagę kradzieży.
I wyliczył, że złomiarze ukradli rynny z bolesławieckich Term, z kamienic w Rynku, a także z osiedla Kwiatowego. Mało tego, ich łupem padło ogrodzenie na cmentarzu żołnierzy radzieckich i kratki kanalizacyjne.
Włodarz skomentował:
W Bolesławcu nie ma ponad 25 proc. policjantów, są wakaty, miejsca do obsadzenia.
Oraz zasugerował, że może to mieć związek z tym, że mamy w mieście i powiecie rekordowo niskie bezrobocie.
Szef magistratu dodał, że strażnicy miejscy odwiedzili punkty skupu złomu. I w jednym usłyszeli, że punkt ten nie dość, że nie skupuje materiałów o podejrzanej proweniencji, ale nawet sam on został… okradziony przez złomiarzy.
Przypomnijmy. Za kradzież grozi kara od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności. Za włamanie można trafić za kratki nawet na dziesięć lat.