O sprawie informowaliśmy na początku września w materiale Boisko w Nowogrodźcu w fatalnym stanie po Jarmarku Garncarskim.
Radny Michał Sudoł właśnie na swoim socialmediowym profilu wrócił do tematu:
W dobrze i normalnie funkcjonującym gospodarstwie jest gospodarz, który dba o prawidłowe funkcjonowanie składowych tego gospodarstwa. W gospodarstwie domowym, jeśli zepsuje się coś w jednym pomieszczeniu, naprawia się to, by komfort życia utrzymywał się, a nie obniżał. Jeśli awarii ulegnie część armatury łazienkowej, to gospodarz usuwa usterkę i nie prosi domowników, by swoje potrzeby załatwiali na przykład w kuchni lub salonie.W Nowogrodźcu jest inaczej, otóż: jest gospodarz i gospodarz dla swojej chwały zepsuł boisko treningowe przy ulicy Łużyckiej. To, że boisko zostało zepsute, to zostało, ale to było 28 dni temu!
Przez 28 dni gospodarz nie raczył zlecić prostych prac naprawczych murawy, a pogoda temu sprzyjała. Za to chwali się (dla odwrócenia uwagi od problemu) inwestycjami na boisku w Zebrzydowej i na stadionie przy ulicy Słowackiego. To tak, jakby w domu zamknąć łazienkę i powiedzieć domownikom: Nie mamy łazienki, ale patrzcie, jaka super kuchnia, od dzisiaj to też nasza łazienka.
Samorządowiec dodał:
Podobno burmistrz powiedział, że płyta będzie wyremontowana w tym roku, ale do wiosny nie będzie można jej używać.
Taki remont to nie jest 10 tysięcy złotych to dziesiątki tysięcy.
Zniszczone boisko przy Łużyckiej wywoła efekt domina. Brak boiska treningowego zmusił drużyny do trenowania na płycie głównej przy ulicy Słowackiego. Jeśli płyta boczna będzie wyłączona do wiosny, to na wiosnę czeka nas remont płyty boiska przy ulicy Słowackiego (kolejne dziesiątki tysięcy złotych), a można było tego uniknąć.
I podsumował: – Czy jest to gospodarność, czy nie?
Więcej informacji i zdjęć na profilu radnego na Facebooku. Co Wy na to? Zapraszamy do dyskusji.