Scysja na spotkaniu Młodzieży Wszechpolskiej

Robert Winnicki i Marcin Kołodziej
fot. istotne.pl Marcin Kołodziej, były prezes dolnośląskiej MW, zarzucił Robertowi Winnickiemu, że przez niego przestał istnieć zarząd organizacji. Pytał też o pijaństwo i awantury na zjeździe na Teneryfie oraz związki z biznesmenami.
istotne.pl 0 młodzież wszechpolska, robert winnicki

Reklama

Do nieoczekiwanej wymiany zdań doszło na spotkaniu Młodzieży Wszechpolskiej w Bolesławcu. Gościem bolesławian był honorowy prezes organizacji, Robert Winnicki.

Spotkanie rozpoczęło się od ponad godzinnego referatu prezesa na temat historii ruchu narodowego i obecnej sytuacji politycznej. Winnicki poruszał wiele tematów. Nie szczędził krytyki wobec ludzi o odmiennych poglądach. Używał epitetów jak „lewacy” czy „palikociarnia”. Mówił sporo o tym, jak powinien wyglądać kraj, jak powinni zachowywać się Polacy patrioci i jak powinna funkcjonować gospodarka . Jednocześnie sam przyznał, że mając prawie trzydzieści lat jego sytuacja finansowa jest nadal studencka i czasem zalega znajomemu z czynszem za pół roku.

Po referacie niespodziewanie Marcin Kołodziej, były prezes dolnośląskiej Młodzieży Wszechpolskiej, zapytał Winnickiego, dlaczego wyrzucił Karola Kazimierczaka z rady decyzyjnej z Ruchu Narodowego? Dlaczego zawiesił Piotra Rutkowskiego i Mikołaja Kamińskiego, prezesa MW na Dolnym Śląsku? Kołodziej zapytał też, jak to się stało, że zarząd MW „przestał istnieć”? Dopytywał też, co się wydarzyło na zjeździe na Teneryfie, i o co chodziło z pijaństwm i awanturami podczas zjadu. I wreszcie: co łączy Winnickiego z dwoma biznesmenami Tenerowiczem i Borodaczem.

Robert Winnicki zachował zimną krew. – Uważam że to daleko posunięta żenada, że w interesie kumpli odstawiłeś teatrzyk – odparł Kołodziejowi Winnicki. – Rutkowski, Kazimierczak i Kamiński byli członkami dolnośląskiego sztabu ruchu narodowego. Ich działania, manipulacje i intrygi doprowadziły do tego, że pozostali członkowie sztabu uznali, że dalsza współpraca jest niemożliwa – powiedział Winnicki. – To oczywista nieprawda, że koło wrocławskie, pod zarządem Kamińskiego było najlepsze w Polsce. Jest wiele liczniejszych kół, lepiej zarządzanych, gdzie jest mniej pijaństwa, w których jest mniej tendencji do gloryfikowania narodowego socjalizmu czy innych wypaczeń. Zaczęli robić syf na Dolnym Śląsku. Na wniosek większości sztabu wojewódzkiego zostali wykluczeni – ostro dodał Winnicki.

– Jeśli chodzi o USOPAŁ i doniesienia o pijaństwie… Miesiąc po Teneryfie, po zjeździe na który zaprosił nas Jan Kobylański, dostałem od niego piękny album z podziękowaniami za wzorowe uczestnictwo. Trzy miesiące później w Ruchu Narodowym stała się przykra historia. Wyciekła prywatna korespondencja lidera ONR-u Przemysława Holochera, która świadczyła o jego złym działaniu. Po odejściu ze stanowiska Holocher, jako znajomy Kobylańskiego, zaczął wypisywać najróżniejsze listy. A Kobylański, cóż, ma daleko posuniętą demencję, zaczął wysyłać takie maile dotyczące imprez. Jest to sprawa przykra i żenująca. Nie mam nic więcej w tej sprawie do dodania. Żadna karetka po mnie nie przyjeżdżała. Jedynym moim przestępstwem było to, że zażyłem kąpieli w oceanie i nabiłem sobie jeżowce na nogi. Musiałem je wydłubać i spóźniłem się przez to na mszę świętą. To było całe moje przestępstwo – tłumaczył Winnicki.

– Jeśli chodzi o moje związki z biznesmenami Arturem Borodaczem i Krzysztofem Tenerowiczem, to u Borodacza raz w życiu byłem w domu i nocowałem po wykładzie w Legnicy. Z Tenerowiczem łączy mnie nieco więcej, działa on w różnych organizacjach narodowych. Kontaktuję się z nim regularnie jako z regionalnym pełnomocnikiem ruchu. Ani Borodacz, ani Tenerowicz nie wspierają mnie finansowo – zapewnił Winnicki.

Prezes uznał, że Kołodziej „zakwasił” atmosferę spotkania. Marcin Kołodziej z kolei uważał, że takie sprawy należy publicznie wyjaśniać.

Na spotkaniu w Bolesławcu z honorowym prezesem Młodzieży Wszechpolskiej było około 40 osób.

Spotkanie Młodzieży WszechpolskiejSpotkanie Młodzieży Wszechpolskiejfot. Krzysztof Gwizdała

Reklama