Ucierpiał drzewostan przy Straży Pożarnej, duże świerki przy MZGK, na których wieszano świąteczne lampki, cały szpaler drzew przy dawnej mleczarni na Podgórnej i wiele innych.
Biolog z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa wyjaśnia przyczyny inwazji mszycy zielonej.
– Owady co jakiś czas przechodzą gradację, to znaczy bardzo podwyższają swoją liczebność – mówi Małgorzata Różnicka. – To właśnie stało się z mszycą zieloną, w tym roku. Na wiosnę wyległo się o wiele więcej larw niż normalnie. Larwy wysysają sok z igieł. Świerk traci listowie i nie może się odżywiać, dlatego schnie. Mszyce upodobały sobie szlachetne odmiany, czyli świerk srebrzysty i kłujący. Nie można było tego przewidzieć, że mszyca tak silnie zaatakuje w tym roku. Kto profilaktycznie nie opryskał drzewek, ten może je stracić, ale nie musi – dodaje Różnicka.
Drzew w tej chwili nie trzeba wycinać. Zgodnie z opinią specjalistki wiele z nich jest na tyle silnych, że mogą przetrwać wzmożony atak larw i zregenerować się z kolejnymi latami.
– Podobnie było kilka lat temu z kasztanowcami w całej Europie zaatakowanymi przez larwy szrotówka kasztanowcowiaczka – wyjaśnia biolog. – Kasztanowce przetrwały. Podobnie może być ze świerkami.
Specjalistka proponuje, aby właściciele szlachetnych iglaków na przyszłą wiosnę profilaktycznie spryskali drzewka odpowiednimi środkami.