Puchar na trawniku bolesławianina Sławomira Guzowskiego, pasjonata sportu, fotografii i dziejów naszego miasta, powstał w dniu otwarcia siatkarskiego mundialu – w sobotę, 30 sierpnia. Polakom szło coraz lepiej, więc bolesławiecki kibic coraz bardziej przykładał się do swojego dzieła, a sąsiedzi i znajomi coraz baczniej przyglądali się wyciętemu na trawniku trofeum. – Trafiłem w dziesiątkę – śmieje się Sławomir. – Mam tym większą satysfakcję, że puchar, który pojawił się na moim trawniku, trafił potem do rąk naszych siatkarzy.
Ludzie dopytywali się, w jaki sposób wyciął w trawniku okrąg. – Po prostu – tłumaczy Sławomir – wbiłem na środku trawnika pręt i za pomocą linki zrobiłem cyrkiel z kosiarki.
Napis „2014” wykonał odręcznie. Nożycami. Przy napisie nie mogło zabraknąć krasnala Hałabały, który gościł już na tym trawniku dwa lata temu, kiedy Polacy awansowali do Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Wówczas sympatyczny krasnal stanął na samym środku... wielkiej futbolówki.
Chwilę potem na trawniku pojawił się „czołg” z Gliniady. – Staram się w ten sposób upamiętniać ważniejsze wydarzenia w naszym kraju i mieście – wyjaśnia kibic. – Aktywnie uczestniczę w życiu fotograficznym w Bolesławcu. Uwielbiam to miasto. Zbieram o nim książki, czytam artykuły. Nie chciałbym nigdy stąd wyjechać.
Jak Sławomir ocenia grę naszej siatkarskiej reprezentacji (miał okazję oglądać wszystkie mecze z udziałem biało-czerwonych)? – To było coś fantastycznego. Nasza ekipa pięknie grała – stwierdza. – Należało nam się zwycięstwo. Wiedziałem, że w finale z Brazylią lekko nie będzie, ale na duchu podnosiło mnie to, że już raz z nimi wygraliśmy. No i pokonaliśmy Niemców. Chociaż w siatkówkę.
Plany na przyszłość? Gdy będzie olimpiada, na śniegu przed domem Sławomira Guzowskiego pojawią się olimpijskie koła.