Prezydent zwolnił Małgorzatę Dłużyk w listopadzie 2011 roku. Jako powód podał nierzetelne przeprowadzenie przetargu i utratę zdolności do prawidłowego kierowania jednostką, o czym miał świadczyć konflikt z załogą. Dyrektorka dostała wypowiedzenie i została wysłana na urlop, który został jej do wykorzystania.
Małgorzata Dłużyk nie zgodziła się z wypowiedzeniem i zażądała rok później przywrócenia na stanowisko oraz wypłaty wynagrodzenia za czas bez pracy.
Sąd Rejonowy w Bolesławcu uznał argumenty prezydenta. Ustalił, na podstawie zeznań świadków, że był konflikt między pracownikami a dyrektorką i że jest ona odpowiedzialna za szereg nieprawidłowości przy przetargu. I choć nie doszło do naruszenia dyscypliny finansów publicznych, to uchybienia przy przetargu oraz konflikt z częścią załogi prezydent mógł uznać jako powód wypowiedzenia umowy o pracę.
Małgorzata Dłużyk złożyła od tego wyroku apelację. Nie wnosiła już o przywrócenie do pracy, ale o odszkodowanie. Jej zdaniem sąd w Bolesławcu błędnie ocenił dowody i przyznał rację prezydentowi.
Sąd Okręgowy na podstawie tych samych zeznań świadków uznał, że skonfliktowane były tylko dwie osoby. Reszta ludzi zeznających w sprawie – w ocenie jeleniogórskiego sądu – potwierdzała, że Małgorzata Dłużyk była dobrym dyrektorem. Sąd uznał też, że uchybienia przy przetargu były mało szkodliwe, a wypowiedzenie pracy jest zbyt daleko idącą karą. Uchybienia te, według sądu, nie mogły stanowić podstawy do rozwiązania umowy.
Sąd Okręgowy zdecydował, że Małgorzata Dłużyk dostanie odszkodowanie plus zwrot kosztów procesu – razem ponad 19 tys. złotych.
Prezydent miasta nie odwołał się od wyroku, a pieniądze zostały wypłacone.
(informacja: KG)