Wyziębił psa robiąc zakupy w galerii

Pies leżacy na chodniku
fot. ancahe89 (sxc.hu) Właściciel małego kundelka przywiązał go do palika przed galerią i udał się na zakupy. Pies drżał z zimna i cierpiał tak widocznie, że obcy ludzie ulitowali się i starali się psiaka ogrzać.
istotne.pl 0 zwierzęta, zima, mróz

Reklama

Przed galerią City Center w piątek (21 grudnia) wchodzący wieczorem do galerii ludzie zauważyli kundelka drżącego z zimna. Pies był przywiązany na krótkiej smyczy do palika i stał na betonowych chodniku. Tego dnia na dworze było minus pięć stopni.

Jedna z kobiet przejęła się losem pieska i starała się go rozgrzać głaskając i tuląc. Ludzie zaczęli zbierać się wokół psa i komentować zachowanie właściciela.

Po kilkunastu minutach właściciel wraz ze znajomymi wyszedł ze sklepu. Okazał się nim młody mężczyzna. Jak opowiedziała nam czytelniczka, chłopak był zdziwiony reakcją ludzi. Na zarzuty odpowiedział, że pies to nie człowiek i przystosowany jest do zimna. Młody człowiek wyglądał na osobę, która swojego psa bardzo lubi, ale chyba nie miał na tyle wyobraźni, by zrozumieć, jak jego przyjaciel wymarzł się i jak bardzo z tego powodu cierpiał.

– Taka sytuacja nie może mieć miejsca – komentuje weterynarz Marta Surdyka. – Psy powinny się ruszać na mrozie, by nie zmarznąć. Kiedy są zmuszone do bezruchu (np. przywiązane na smyczy) odmrażają dobie łapki, dochodzi do wychłodzenia organizmu. Samce mogą odmrozić sobie jądra i mosznę. Pies może poważnie zachorować. Podczas mrozów należy psu wychodzącemu na spacer zabezpieczać łapki smarując je wazeliną. Chroni to czworonoga przed zimnem i solą, którą sypie się chodniki i jezdnie – dodaje Marta Surdyka.

Braku wyobraźni nie zrekompensuje nawet wielka miłość do psa. To, że wyziębione zwierzę się nie poskarży, a z radością podbiegnie do właściciela, nie odbierze mu cierpienia, ani nie uchroni przed ewentualnym zachorowaniem.

– Gdyby mężczyzna rozebrał się do koszuli i bosymi stopami postał bez ruchu tylko chwilę na pięciostopniowym mrozie, może zrozumiałby, co czuje jego pies – mówi Anna Ryżewska, zajmująca się od lat pomocą zwierzętom.

Nie wiadomo, co by pomogło zrozumieć sytuację psa. Może faktycznie zamiana ról, jak proponuje Ryżewska – rozebrany właściciel przywiązany do palika, kiedy pies zwiedza ciepłą galerię. A może pomogłaby poważna rozmowa psa i pana? Dziś w wigilijny wieczór pies powinien przemówić ludzkim głosem i poprosić swojego człowieka o więcej zrozumienia i troski.

(informacja: ii)

Reklama