Klub Żeglarski w II LO

zdzislaw-czyzowicz-uczen-uczennica-iilo
fot. istotne.pl W szkole odbyło się spotkanie z wicekomandorem bolesławieckiego Yacht Clubu. W maju lub czerwcu uczniowie „dwójki” wyruszą w rejs po Mazurach.
istotne.pl 0 mirosław sakowski, edukacja, klub, żeglarstwo, 2lo bolesławiec

Reklama

W II Liceum Ogólnokształcącym im. Janusza Korczaka w Bolesławcu powstał Klub Żeglarski. – Młodzież bardzo pozytywnie zareagowała na tę inicjatywę – mówi Jacek Maj, nauczyciel języka niemieckiego i opiekun klubu.

Zimą uczniowie „dwójki” poznają jachting od strony teoretycznej, w maju lub czerwcu wyruszą w rejs po Wielkich Jeziorach Mazurskich. Będą mogli nabyć uprawnienia żeglarza jachtowego i sternika morskiego, a także pełnić funkcję dowódców łódek. Co więcej, przejdą też szkolenie z zakresu pierwszej pomocy.

W czwartek, 30 stycznia, z młodymi adeptami żeglarstwa spotkał się Zdzisław Czyżowicz, wicekomandor bolesławieckiego Yacht Clubu i dyrektor II Prywatnego Gimnazjum, szkoły kultywującej żeglarskie tradycje. – Jest w naszym powiecie klub, który kształci dzieci ze szkół podstawowych, jest nasze gimnazjum. Brakowało organizacji, w której swoje pasje mogliby rozwijać uczniowie szkół ponadgimnazjalnych – podkreśla wicekomandor. – Teraz takim łącznikiem będzie Klub Żeglarski w II LO.

– Cieszę się, że nawiązaliśmy współpracę z II Prywatnym Gimnazjum i że nasi uczniowie, po ukończeniu tego gimnazjum, będą mieli okazję kontynuować u nas swoją żeglarską edukację – dodaje Mirosław Sakowski, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego.

fot. gerard
fot. gerard
fot. gerard
fot. gerard

– Żeglarstwo uczy pokory – mówi Zdzisław Czyżowicz. – Ktoś, kto spędzi na Bałtyku dwa tygodnie, wróci odmieniony. Nabierze dystansu do siebie i do codziennych zmartwień. Kiedy walczy się o życie, problemy w pracy stają się zupełnie błahe.

Mało tego, jak opowiada wicekomandor Yacht Clubu, doświadczenie żeglarskie może pomóc w... znalezieniu pracy. Czyżowicz pamięta sytuację, kiedy jedna z bolesławieckich firm chciała zatrudnić księgową. Zgłosiło się kilka pań, każda z nich miała podobne kwalifikacje. Wówczas prezes firmy spojrzał na rubrykę „zainteresowania”. – I stwierdził: zatrudnimy tę osobę. Jest żeglarką, więc jest systematyczna i solidna. A to są bezcenne cechy w tej pracy – uśmiecha się dyrektor II PG.

Dla Zdzisława Czyżowicza żeglarstwo na każdym etapie życia oznaczało coś innego. W czasach PRL-u było sposobem na zwiedzenie świata. – Wtedy trudno było stąd wyjechać. Nie miałem rodziny za granicą. To właśnie żegluga dała mi możliwość zobaczenia wielu ciekawych miejsc – wspomina wicekomandor. – Później była to dla mnie sposobność do odwdzięczenia się za to, czego doświadczyłem w różnych rejsach. Wówczas to ja uczyłem młodych ludzi żeglarskiego fachu. Obecnie jest to dla mnie przede wszystkim znakomity sposób spędzania wolnego czasu.

Zdzisław Czyżowicz i Mirosław SakowskiZdzisław Czyżowicz i Mirosław Sakowskifot. gerard

W czasie spotkania z członkami Klubu Żeglarskiego Czyżowicz opowiadał m.in. o tradycjach marynistycznych. Mówił o elementach munduru żeglarskiego, o admirale Edwardzie Vernonie, karach cielesnych i psychicznych, jakie stosowano na statkach, o buncie na brytyjskim żaglowcu Bounty i o tym, jak pięknie jest na Seszelach.

(informacja: ii)

Reklama