Od zakończenia II wojny światowej minęło 67 lat, mimo to materiał wybuchowy znajdujący się w różnego rodzaju amunicji nie stracił swoich właściwości. Co roku w Polsce dochodzi do kilkunastu wypadków, w których giną ludzie, którzy manipulowali przy znalezionych niewybuchach i niewypałach. Na początku października br. 63-letni mieszkaniec miejscowości pod Augustowem stracił w ten sposób rękę.
20 września bolesławiecki Patrol Rozminowania nr 23 otrzymał zgłoszenie, że na polu między Bolesławcem a Dobrą rolnik wyorał 4 pociski. Jak się okazało, saperzy znaleźli łącznie 134 sztuki radzieckiej amunicji przeciwlotniczej z okresu II wojny światowej.
W Wojciechowie (powiat złotoryjski) inny rolnik wyorał na swoim polu 5 pocisków artyleryjskich (bolesławieccy saperzy znaleźli w sumie 7).
Natomiast 5 października w Wilczym Lesie (gmina Warta Bolesławiecka) operator kombajnu wykopał granat moździerzowy, w którym poważnie uszkodzony został zapalnik, co mogło się zakończyć tragicznie. Dowódca PR nr 23 – z uwagi na duże zagrożenie wybuchem w czasie transportu – podjął decyzję o zdetonowaniu niewybuchu na miejscu.
Patrol Rozminowania ostrzega – jeśli znajdziemy przedmiot wyglądający jak niewybuch czy niewypał, pod żadnym pozorem go nie dotykajmy, zapamiętajmy, gdzie się znajduje, i zgłośmy ten fakt policjantom lub leśniczemu.
(informacja: chorąży Radosław Mazur, dowódca PR nr 23/ii)