Zasady przyznawania stypendiów budzą kontrowersje

Pieniądze
fot. sxc.hu Krzysztof Kozicki, jedyny spośród bolesławieckich uczniów finalista wojewódzkiego konkursu „zDolny Ślązaczek”, nie otrzymał stypendium, gdyż... mieszka w Kruszynie.
istotne.pl 0 urząd miasta, stypendium, cezariusz rudyk, krzysztof kozicki

Reklama

O interwencję w tej sprawie poprosiła nas Agata Kozicka, matka Krzysztofa. Uroczyste wręczenie stypendiów nastąpiło w środę 17 września w Sali Rajców. Pomoc finansową za wyniki w nauce oraz za wybitne osiągnięcia w dziedzinie nauki, sztuki lub sportu przyznano uczniom klas szóstych szkół podstawowych i klas trzecich gimnazjów. W gronie uhonorowanych szóstoklasistów zabrakło jednak Krzysztofa Kozickiego – laureata etapu ogólnopolskiego konkursu „Poznajemy Ojcowiznę” i jedynego spośród bolesławieckich uczniów finalisty wojewódzkiego konkursu „zDolny Ślązaczek”.

Były uczeń Szkoły Podstawowej nr 1 stypendium nie otrzymał, gdyż mieszka w Kruszynie, a według uchwały Rady Miasta nagrody prezydenta przyznawane są jedynie uczniom zameldowanym w Bolesławcu. „Nie chodzi o pieniądze” tłumaczy matka zdolnego ucznia. „Przez 6 lat syn był uznawany za reprezentanta szkoły miejskiej. Gdy pojechał do Włocławka na rozdanie nagród, nie był uczniem szkoły wiejskiej” dodaje z żalem. Co więcej, kiedy poproszono go o przygotowanie prezentacji multimedialnej o mieście, z którego pochodzi, Krzysztof zrobił prezentację o... Bolesławcu.

O uroczystości wręczenia stypendiów chłopiec dowiedział się od kolegów. „Był rozczarowany” opowiada Agata Kozicka. Chciał przeznaczyć te pieniądze na zakup nowego komputera. Wniosek o ich przyznanie został jednak odrzucony.

Jak ustaliliśmy, w tym roku dwójka uczniów szkół miejskich nie dostała stypendiów tylko dlatego, że mieszka poza Bolesławcem. W rozmowie z portalem IstotneInformacje.pl Krystyna Boratyńska, naczelniczka wydziału społecznego urzędu miasta, powiedziała, że nie może komentować tego, o czym decyduje Rada Miasta. Jej zdaniem jednak, rodzice chłopca powinni się zwrócić do wójta gminy wiejskiej.

Problem może narastać. Agata Kozicka zna dziewczynkę, która w przyszłym roku stypendium nie dostanie, mimo że nie spełnia tylko jednego kryterium – nie mieszka w Bolesławcu. Coraz więcej osób pracujących w Bolesławcu przeprowadza się do okolicznych miejscowości. Jak zatem zapobiec kontrowersjom związanym z przyznawaniem stypendiów?

Jest wyjście

„Nasze propozycje początkowo szły w takim kierunku, by nagradzać uczniów, którzy uczęszczają do szkół miejskich” mówi Cezariusz Rudyk, dyrektor Powiatowego Centrum Edukacji i Kształcenia Kadr, jeden ze współautorów projektu stypendialnego. – „Dyskutowaliśmy o tym wielokrotnie”.

Propozycja zespołu dyrektorów placówek oświatowych trafiła do urzędu miasta. Została zmodyfikowana. Zdaniem Rudyka jednak, za zaistniałą sytuację nie można winić magistrackich urzędników: „Miasto nie może fundować stypendiów nie swoim mieszkańcom”. Według niego, gmina wiejska powinna ustalić podobny regulamin przyznawania stypendiów. „Dzieci nie wolno dzielić” dodaje dyrektor.

(informacja ii)

Reklama