Piotr wybrał się z żoną do Drezna na jarmark. Skorzystał ze specjalnego biletu. Dojazd do stolicy Saksonii był bezproblemowy. Powrót był jednak pechowy.
– Problemy zaczęły się w momencie, kiedy mieliśmy przesiąść się w Zgorzelcu na pociąg do Bolesławca – wspomina Piotr. Na peronie czekało około stu pasażerów, w deszczu, zimnie i ciemności, bez żadnych komunikatów o faktycznym czasie przyjazdu pociągu. W końcu usłyszeli od ochroniarza, że skład może czekać na stacji Zgorzelec Miasto. – Pojechaliśmy tam taksówkami, ale pociągu już nie było – relacjonuje.
Bez możliwości schronienia i informacji, ludzie szukali ratunku w pobliskim McDonaldzie. – Próba zadzwonienia na infolinię kolei nieudana, nikt nie odbierał – mówi Piotr. Około 21:57 miał pojawić się kolejny pociąg, zapowiadano nawet nadjeżdżającą lokomotywę, ale to okazał się fałszywy alarm. Przejechał skład towarowy a osobowego nie było. – Żadnych komunikatów, żadnej pomocy – podkreśla bolesławianin. Ostatecznie każdy radził sobie sam: jedni zamawiali taksówki za kilkaset złotych, inni próbowali sprowadzić znajomych samochodami z odległych miejsc. Piotrowi udało się wrócić dopiero około północy (dzięki pomocy sąsiada), daleko poza planowanym czasem: „W domu byliśmy około 24:00, choć planowo powinniśmy być przed 21:00”.
Reklama
– Odnosząc się do utrudnień opisywanych przez pasażerów wracających z Drezna w minioną niedzielę wieczorem, gdzie na stacji Zgorzelec Ujazd nie doszło do planowanego skomunikowania z pociągiem w kierunku Bolesławca, wyjaśniam, że przyczyną braku możliwości dojazdu pociągu ze stacji Zgorzelec miasto do stacji Zgorzelec Ujazd była awaria urządzeń sterowania ruchem kolejowym. Koleje dolnośląskie, jako przewoźnik, nie mają na to wpływu – informuje Bartłomiej Rodak, rzecznik Kolei Dolnośląskich.
Podjęta przez KD próba organizacji komunikacji zastępczej nie doszła do skutku ze względu na brak przewoźników dysponujących autobusami w tym czasie i miejscu. Kolejny pociąg planowy odjazd miał o godzinie 21:44. Jednak i w tym przypadku doszło do opóźnienia. Ostatecznie ze stacji Zgorzelec Ujazd pociąg odjechał o godzinie 22:30.
– Nie jest prawdą, jak słychać ze strony pasażerów, że tego wieczora nie było już żadnego połączenia, niemniej jednak jako przewoźnik pragniemy przeprosić. Osoby, które nie czekając na ostatni pociąg, postanowiły podjąć próbę powrotu do domu na własną rękę, co mogło przysporzyć im kłopotów i narazić na stres dlatego wszystkie reklamacje złożone przez osoby dotknięte tymi niedogodnościami zostaną skrupulatnie rozpatrzone, a każdy przypadek szczegółowo zbadany – dodaje przedstawiciel KD Bartłomiej Rodak.
Pasażerowie mogą złożyć reklamację, którą można wysłać za pośrednictwem strony internetowej Kolei Dolnośląskich w zakładce: skargi i reklamacje.
Wiadomo, że awarie się zdarzają, ale głównym powodem frustracji pasażerów w tym przypadku był brak kontaktu z przewoźnikiem i brak informacji.