Jak wynika z relacji kobiety, w okresie przedświątecznym ryby są oferowane niemal „na każdym rogu”, często w zbyt małych pojemnikach i bez zapewnienia minimalnych standardów dobrostanu, jakie powinny obowiązywać przy handlu żywymi zwierzętami.
– Gorący czas sprzedażowy żywych karpi w każdym możliwym miejscu na mieście. Warunki ryb? Skrajne. Postanowiłam dziś spróbować podjąć interwencję w tej sprawie – pisze Czytelniczka.
Według relacji, kobieta próbowała skontaktować się z bolesławiecką strażą miejską oraz lokalnym sanepidem, jednak bez skutku.
Poniżej publikujemy zdjęcia, jakie otrzymaliśmy, dokumentujące sytuację przy jednym z marketów sieci Dino przy ulicy Jana Pawła w Bolesławcu. Na fotografiach widać żywe karpie ściśnięte w ciasnych pojemnikach, co budzi poważne zastrzeżenia co do przestrzegania przepisów dotyczących dobrostanu zwierząt.
Przypomnijmy, że w ostatnich latach coraz częściej zwraca się uwagę na właściwe obchodzenie się z rybami – w tym z karpiami – tak, by maksymalnie ograniczyć ich cierpienie. Organizacje prozwierzęce, a także niektóre sieci handlowe zrezygnowały już ze sprzedaży żywych karpi i promują alternatywne rozwiązania.
Niestety, jak pokazują przykłady podawane przez naszą Czytelniczkę, wciąż zdarzają się miejsca, gdzie dobrostan ryb zdaje się nie być priorytetem. Apelujemy do wszystkich sprzedawców i instytucji odpowiedzialnych za kontrolę, aby reagowali na tego typu sygnały i chronili zwierzęta przed niepotrzebnym stresem i cierpieniem.
Do sprawy będziemy wracać, prosimy także naszych Czytelników o informacje i zdjęcia w razie podobnych naruszeń.