Co z bezpłatną komunikacją w Bolesławcu? Prezydent: nie jest darmowa, ona kosztuje

Piotr Roman
fot. istotne.pl Piotr Roman poruszył temat realnych wydatków, które samorząd musiałby ponosić przy przywróceniu płatnych biletów. Aby komunikacja miejska samodzielnie się sfinansowała, koszt przejazdu mógłby sięgać nawet 8 czy 10 złotych za bilet jednorazowy.
istotne.pl 1 piotr roman, komunikacja miejska

Reklama

Prezydent Bolesławca, Piotr Roman, w trakcie środowej sesji rady miasta stanowczo podkreślił, że miasto nie zamierza wycofywać się z funkcjonującej od lat bezpłatnej komunikacji miejskiej. W jego opinii takie rozwiązanie stało się nieodłącznym elementem codziennego życia wielu mieszkańców i skutecznie przeciwdziała wykluczeniu transportowemu w Bolesławcu.

Już na wstępie prezydent Roman zauważył, że słowo „darmowa” bywa mylące:

Nie używajmy słowa darmowa, bezpłatna to nie jest darmowa, ona kosztuje. Dochody z biletów w tym układzie pokryłyby jakieś 2 000 000 zł, może 2,5. Pozostała część funkcjonowania każdej komunikacji miejskiej jest finansowana z budżetu miasta.

W ten sposób przypomniał, że nawet przy wprowadzeniu biletów transport publiczny i tak musiałby w większości być wspierany z samorządowych środków. Ewentualne wpływy – oscylujące wokół 2 czy 2,5 mln złotych – nie wystarczyłyby na pokrycie pełnych kosztów funkcjonowania komunikacji. Dodatkowo trzeba byłoby zatrudniać kontrolerów, przygotować system sprzedaży biletów, a także ponieść wydatki związane m.in. z ich produkcją i dystrybucją.

Prezydent zaznaczył również, jak ogromne znaczenie ma bezpłatna komunikacja dla samych mieszkańców, szczególnie tych, którzy najbardziej jej potrzebują:

Kto jeździ tymi autobusami? Tak naprawdę przede wszystkim osoby, które nie dysponują możliwością przejazdu samochodem prywatnym. To są osoby niepełnosprawne, osoby starsze, osoby nieposiadające prawa jazdy i dzieci, masowo dzieci.

Jak wyjaśnił, wprowadzenie bezpłatnego transportu miejskiego znacznie zmieniło zwyczaje wśród najmłodszych. Dzieci chętnie korzystają z autobusów, nieraz rezygnując z podwożenia samochodem przez rodziców. Roman wskazał też, że takie rozwiązanie świetnie wpisuje się w ideę walki z wykluczeniem komunikacyjnym, bo daje szansę na swobodne i niezależne poruszanie się po mieście każdemu, niezależnie od wieku czy statusu materialnego.

Co istotne, liczba osób korzystających z autobusów zauważalnie wzrosła po zniesieniu opłat. Według włodarza Bolesławca:

Po wprowadzeniu bezpłatnej komunikacji miejskiej, liczba pasażerów klientów komunikacji wzrosła 2,5 raza.

Tak znacząca zwyżka stanowi nie tylko potwierdzenie słuszności polityki transportowej miasta, lecz także przyczynia się do rozwoju lokalnych usług przewozowych. Choć nie da się całkowicie wyeliminować kosztów, prezydent podkreśla, że zadaniem samorządu jest dbanie o dobro mieszkańców, a w tym przypadku oznacza to zapewnienie powszechnie dostępnego środka transportu.

Piotr Roman poruszył też temat realnych wydatków, które samorząd musiałby ponosić przy przywróceniu płatnych biletów. Wskazał, że aby komunikacja miejska samodzielnie się sfinansowała, koszt przejazdu mógłby sięgać nawet 8 czy 10 złotych za bilet jednorazowy. Wówczas, jego zdaniem, autobusy stałyby się mało atrakcyjne lub wręcz nieosiągalne dla wielu osób.

Podczas swojej wypowiedzi prezydent podkreślił, iż mimo kosztów, władze miasta nie chcą rezygnować z bezpłatnej komunikacji. Liczą również na dalsze wsparcie finansowe z budżetu centralnego:

Ja wierzę w ten rząd i wierzę, że ten rząd przekaże nam wystarczające środki do tego, żeby móc to kontynuować. Moja wiara jest niezachwiana.

Ostatecznie decyzja o utrzymaniu bezpłatnych autobusów – zdaniem Romana – przekłada się na poprawę jakości życia wielu mieszkańców Bolesławca. Umożliwia też lepsze planowanie rozkładów oraz rozwijanie systemu transportu zbiorowego bez zbytniego obciążenia kieszeni osób, które korzystają z komunikacji na co dzień.

Reklama