Rozgoryczony klient napisał do naszej redakcji, relacjonując jak wyglądała wizyta w bolesławieckim szpitalu św. Łukasza:
Ministrowie i pożyteczne wiadomości nie pomogły w codziennym funkcjonowaniu tej podupadłej placówki. Szwagier uzyskał pomoc bez nerwów i kolejek w Lubaniu. Z bólem lędźwiowym zmagał się od soboty. Nasz szpital "leśna góra" nie był w stanie go obsłużyć.
24 grudnia mężczyzna z silnym bólem przyjechał do lekarza na SOR do Bolesławca, gdzie ulokowany jest gabinet Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej. Chory przyjechał około 9:00 rano i oczekiwał na pomoc ponad trzy godziny. W kolejce był trzydziesty. Nie było lekarza, kazano mu czekać. Nie dał rady z bólu.
Wrócił 25 grudnia o 9:00 rano, ale wtedy poinformowano go, że lekarza nie będzie lub najwcześniej pojawi się za 8 godzin. I zaproponowano mu, by szukał pomocy gdzie indziej. Udał się do Lubania, gdzie udzielono mu pomoc, ale wyraźnie zaznaczono, że pacjentem powinien się zająć bolesławiecki SOR.
Poprosiliśmy o wyjaśnienia szpital św. Łukasza 30 grudnia 2024 roku. Czekamy na odpowiedź.