Jak informuje jelonka.com:
Ufundowanie nagrody w wysokości 10 tysięcy euro dla osoby, która przekaże informacje, które pozwolą odzyskać 200 tysięcy złotych, skradzionych z gospodarstwa ekologicznego w Janicach (powiat lwówecki) obiecał detektyw Krzysztof Rutkowski w trakcie konferencji prasowej (…).
O sprawie zrobiło się głośno, gdy policjantka z Jeleniej Góry odzyskała skadzione motocykle. Jeleniogórska komenda napisała wtedy tak:
Wczesnym rankiem, 25 stycznia 2025 roku, podinspektor Klaudia Rozbicka, zastępca Komendanta Miejskiego Policji w Jeleniej Górze, wykazała się niezwykłą czujnością i zaangażowaniem w wykonywaniu policyjnych obowiązków. W drodze do pracy, jadąc drogą krajową nr 30 od strony Lwówka Śląskiego w kierunku Jeleniej Góry, około godziny 6.55, w miejscowości Siedlęcin zauważyła światła pomiędzy drzewami i krzewami.
Otaczająca ciemność i nietypowe położenie świateł wzbudziły podejrzenia policjantki. Podinspektor Rozbicka postanowiła zatrzymać się i sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy lub czy nie doszło do zdarzenia drogowego. Po dotarciu na miejsce odkryła motocykl marki KTM zaparkowany w zaroślach z włączonymi światłami i uruchomionym silnikiem. Pojazd nie posiadał tablic rejestracyjnych, a w pobliżu nie było żadnej osoby.
O zaistniałej sytuacji natychmiast powiadomiła oficera dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze, który skierował na miejsce patrol policji. W trakcie prowadzonych działań funkcjonariusze ujawnili w lesie jeszcze jeden motocykl KTM, również bez tablic rejestracyjnych.
Reklama
I dodała:
Dalsze czynności pozwoliły ustalić, że oba pojazdy zostały skradzione 21 stycznia br. na terenie powiatu lwóweckiego. Łączna wartość odzyskanych motocykli wynosi około 80 tysięcy złotych. Po zabezpieczeniu przez policjantów jednoślady zostały przekazane do Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim, która prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Jak podaje zaś jeleniogórski portal:
Jednoślady miały zostać skradzione 21 stycznia z tego samego gospodarstwa, z którego zniknęło 200 tysięcy złotych. Stalo się to pod nieobecność właścicielki, pani Patrycji, której nie było wtedy w Polsce. Jak przekazał K. Rutkowski, złodzieje porzucili kilka dni później motory w lesie, po tym jak odwiedzili ich pracownicy z jego biura detektywistycznego. Detektyw twierdzi, że personalia złodziei zostały ustalone i przekazane przez jego biuro funkcjonariuszom policji. Mają to być dwaj mężczyźni, z naszego regonu, którzy w przeszłości weszli już w konflikt z prawem. Nie zostali jeszcze aresztowani, gdyż do tego są potrzebne jeszcze twarde dowody ich winy.