Cicho nie będzie. Rusza proces księdza Jarosiewicza przeciw dziennikarzom

Sąd Rejonowy
fot. istotne.pl Precedensowy proces rozpocznie się w lutym 2025 roku. Ksiądz Jarosiewicz robi wszystko, by wyciszyć sprawę materiałów na jego temat. To działanie znane pod nazwa angielską SLAPP – pozew lub inna akcja prawna, by zakneblować usta dziennikarzy.
istotne.pl 86 istotne.pl, andrzej jarosiewicz, sąd rejonowy, proces

Reklama

O byłym proboszczu Bazyliki Maryjnej w Bolesławcu było głośno od dawna. Miał opinię nieprzychylnego ludziom duchownego, 

W 2021 roku… (sąd tymczasowo zabronił informować o tej kwestii i innych sprawach). To zupełnie nie obeszło biskupa. Dopiero w listopadzie 2023 roku nastąpiła zmiana. Ksiądz Jarosiewicz ogłosił, że „się wypalił” i przeszedł z parafii w Bolesławcu do Węglińca.

W grudniu 2023 roku, na podstawie publicznie udostępnianych materiałów w mediach społecznościowych, powstał reportaż. Uważamy, że właśnie po to, by ten film zablokować i usunąć z internetu, ksiądz Andrzej Jarosiewicz i Adrian Drankowski pozwali redaktora istotne.pl w sądzie w Jeleniej Górze w osobnych pozwach. Później wytoczyli kolejne dwa procesy karne, ale tym razem w Bolesławcu. Sąd w Bolesławcu z uwagi na to, że oba pozwy były prawie identyczne, połączył sprawy. Teraz na ławie oskarżycieli zasiądą obok siebie ksiądz Andrzej Jarosiewicz i Adrian Drankowski.

SLAPP – kneblowanie ust prasie

Wszystkie pozwy pod pretekstem ochrony dobrego imienia są w naszej opinii niczym innym, jak próbą zastraszenia i uciszenia niewygodnych głosów. Chodzi o efekt mrożący, czyli strach przed potężnym Kościołem katolickim. Potencjalni sygnaliści zaczynają się wahać, zanim podejmą trudne tematy. W końcu, po co narażać się na pozew, który może przesądzić o dalszym losie?

Krótko mówiąc: chodzi o to, żeby społeczeństwo żyło w nieświadomości.

Dotychczas wszystkie osoby, które pojechały do kurii w Legnicy, by zadbać o swoje parafie, a wyszły w przekonaniu, że nic nie znaczą, że nikt ich nie słucha i są dla biskupa nieważne, mogły zwrócić się do nas, do dziennikarzy.

Tak było w przypadku księdza Pędziwiatra z Bolesławca, księdza Janusza Wilka z Gościszowa i księdza Łuczkowskiego z Lubomierza. Dotyczyło to też parafian z Węglińca, którzy nie godzili się na przeniesienie księdza Jarosiewicza do ich miasta. Kiedy jednak pojechali z tym do biskupa Siemieniewskiego, ten pokazał im, że nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia.

Jeśli poddamy się my, dziennikarze istotne.pl, zwycięży biskupia buta. Dalej w ciszy będzie się działo upokarzanie tych, bez których Kościół katolicki by nie istniał.

O co ksiądz pozywa dziennikarzy?

Ksiądz Andrzej Jarosiewicz pozywa dziennikarzy za to, że opublikowali materiały, które – jego zdaniem – zniesławiają go i narażają na utratę zaufania. Chodzi o kilka tekstów i film, który dostępny był na YouTube. Decyzją sądu na razie film nie może być pokazywany, ale staramy się o to, by znów był publicznie dostępny.

Prosimy, wesprzyj naszą walkę

Czeka nas wieloletnia batalia w sądzie. Mamy dwa procesy w Jeleniej Górze i dwa w Bolesławcu. Możesz nam pomóc w walce prawnej z księdzem oraz wesprzeć nas w pisaniu artykułów o biskupie legnickim i problemach wielu parafian z całej diecezji.

Prosimy, wesprzyj nas dowolną kwotę. Oto adres, gdzie można dokonać wpłaty: zrzutka.pl/hb6dc7

Reklama