Wracał do domu. Zwrócił uwagę nastolatkom. Zginął z ich rąk

Policjant Andrzej Struj
fot. Wikipedia/Krzem Anonim To historia sprzed wielu lat wciąż porusza i budzi refleksję. W 15. rocznicę zabicia warszawskiego policjanta Andrzeja Struja przypominamy ją w obliczu rosnącej fali agresji i braku poszanowania dla innych. Postawa byłego policjanta zostaje w pamięci jako symbol odwagi.
istotne.pl 86 policja, historia, zabójstwo

Reklama

Współczesne społeczeństwo ma obowiązek nie tylko pamiętać o takich osobach, ale także działać na rzecz przeciwstawienia się skali nienawiści, która doprowadziła do tak tragicznych wydarzeń.

Historia młodszego aspiranta Andrzeja Struja jest przerażająco prosta. Był luty 2010 roku. Policjant miał urlop, wracał do domu ze sklepu. Na przystanku widząc młodych ludzi, którzy demolowali wiatę, zwrócił im uwagę i wsiadł do tramwaju.

Młodzi ludzie rzucili z wściekłością koszem na śmieci w okno tramwaju, z taka mocą, że rozbili szybę. Andrzej Struj kazał motorniczemu zatrzymać pojazd. Wysiadł. Mężczyźni go zaatakowali. Jeden z nich Piotr Równy zaczął się z policjantem szarpać, drugi Mateusz Nowak wyjął 20-centymetrowy nóż i wbił go Strujowi prosto w serce. Po czym wyciągnął i dźgnął znowu. Policjant upadł, zmarł na miejscu.

Mateusz Nowak został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności, a Piotr Równy na karę 15 lat pozbawienia wolności.  W 11. rocznicę śmierci funkcjonariusza ustanowiono odznakę imienia podkomisarza policji Andrzeja Struja.

Reklama