24-latka połasiła się na rzekome 40 tys. zł nagrody, straciła o wiele więcej

Kobieta ze smartfonem i z laptopem
fot. unsplash.com (firmbee.com) Za oszustwo grozi kara od sześciu miesięcy do nawet ośmiu lat pozbawienia wolności.
istotne.pl 183 policja, oszustwo

Reklama

Do 24-letniej mieszkanki Lubina zadzwonił mężczyzna, który poinformował ją, że w związku z tym, że grała w przeszłości na giełdzie, ma do wypłaty 40 tysięcy złotych. – Z uwagi na to, że lubinianka kilka lat wcześniej próbowała swoich sił na giełdzie kryptowalut, uwierzyła swojemu rozmówcy – wyjaśnia asp. szt. Monika Kaleta z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. – Mężczyzna przekonał ją, że aby odebrać nagrodę pieniężną, musi mieć certyfikat i wpłacić 30 tysięcy złotych w celu przepływu gotówki.

24-latka uwierzyła bandycie i za jego namową wzięła kredyt w wysokości 30 tysięcy złotych. A potem czekała na zapowiedzianą nagrodę.

Tej jednak nie dostała. Mało tego, następnego dnia do młodej kobiety zadzwonił ten sam mężczyzna. Wmówił pokrzywdzonej, że nie udało się przelać nagrody, bo kobieta trafiła na „czarną listę” i aby odblokować środki, musi wpłacić kolejne 30 tys. zł. Lubinianka zaciągnęła zatem drugi kredyt. I… straciła łącznie 60 tys. zł.

Mundurowi:

Apelujemy o zdrowy rozsądek i przestrzeganie zasad bezpieczeństwa w sieci. Pierwszy kontakt z ofiarą następuje zwykle przez e-mail, telefon lub komunikator tekstowy. Oszuści nakłaniają do zainstalowania programu do zdalnego dostępu do pulpitu i zalogowania na konto bankowe.

I dodają:

Jeśli „konsultant” proponuje nam zainstalowanie takiego oprogramowania, możemy być pewni, że to oszustwo! Nie łapmy się na chęć szybkiego zysku lub wygranej, do której musimy dopłacać.

Reklama