Czy MZGK jest zamieszany w nielegalny wywóz śmieci? Prezes Bakalarz nie chce wywiadu

Piotr Roman i Władysław Bakalarz
fot. istotne.pl Prezes spółki MZGK w Bolesławcu odmówił udzielenia wywiadu, w którym wyjaśniłby wątek wywozu śmieci z Bogatyni na bolesławiecki RIPOK. Sprawę bada prokuratura, a prezes na pytania odpowiada skąpo i nie chce pokazać swojej twarzy.
istotne.pl 86 mzgk bolesławiec, władysław bakalarz

Reklama

W materiale śledczym „Układ wokół Turowa”, przygotowanym przez dziennikarzy Superwizjera TVN, padło jedno zdanie na temat „zaprzyjaźnionych ludzi” z bolesławieckiej  przetwórni odpadów (RIPOK), którzy mieliby kryć proceder nielegalnego składowania śmieci w Bogatyni przez grupę Sławomira Z. Działanie ludzi z Bogatyni pozwalało tej gminie przez lata uniknąć opłat środowiskowych oraz opłat za legalne składowanie śmieci.

Sławomir Z., były wiceprezes Gminnego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Bogatyni, miał współorganizować proceder nielegalnego wywozu miejskich i gminnych odpadów i fałszować dokumenty z tym związane. Dziennikarze Superwizjera TVN rozmawiali z czynnym radnym, który w reportażu powiedział:

Dotychczasowe składowisko odpadów w Bogatyni przestaje być miejscem, do którego można przywozić zmieszane odpady komunalne. Sławek Z. ze Stellą G. w porozumieniu z G. i Dominikiem M., czyli zastępcą burmistrza, świadomie podejmują decyzję, że w dalszym ciągu odpady, które odbierane będą z terenu miasta i gminy Bogatynia, w ponad 90 procentach będą nielegalnie składowane w niecce już wyłączonej z eksploatacji, a tylko niewielką część będziemy wywozić do RIPOK-u bolesławieckiego, bo tam mamy zaprzyjaźnionych ludzi, którzy nas nie sypną.

Władze Bolesławca, mimo że uważają zdanie, które padło z ust radnego w reportażu, za bzdurę, jednak badają ten wątek. Możliwe, że ktoś z bolesławieckiego RIPOK-u wiedział o tym, że tylko niewielka część odpadów wywożona jest legalnie do naszej przetwórni, która pełniła funkcję listka figowego dla całego procederu.

Niestety prezes spółki MZGK Władysław Bakalarz niechętny jest, by jasno mówić o sprawie. Informuje jedynie, że zgodnie z podpisaną umową z Bogatyni przez 3 lata (2013-2015) przyjęto około 750 Mg (750 ton – przyp. red) zmieszanych odpadów komunalnych zgodnie z obowiązującym prawem i pozwoleniami, jakie Spółka posiada.

Co nam to w sprawie wyjaśnia? Nic.

We wstrząsającym reportażu Superwizjera najbardziej uderza buta, arogancja i poczucie bezkarności ludzi umocowanych we władzy i wspieranych przez partię (w reportażu jest to Prawo i Sprawiedliwość). W Bolesławcu okazuje się, że też są tematy, których prezes Spółki nie będzie mieszkańcom wyjaśniał pokazując się przed kamerą, bo woli oficjalne pisma i lakoniczne odpowiedzi na maila.

Bardzo prawdopodobne jest, że wątek bolesławiecki z reportażu TVN to sprawa błaha i Spółka jest kryształowo czysta. Jedno jest jednak wspólne: prezesi przed kamerą nie występują, kiedy sprawa jest niewygodna. Pozują do zdjęć i pozwalają się sfilmować tylko przy odbieraniu nagród i pochwał.

Czy prezes MZGK powinien jak najszybciej wyjaśnić sprawę bolesławianom?
Tak
93.79 % głosów: 302
Nie
5.59 % głosów: 18
Nie mam zdania
0.62 % głosów: 2

Reklama