Sytuacja miała miejsce w poniedziałek, 21 lutego, w godzinach wieczornych, w Lubaniu. Jak podał serwis lwowecki.info, powołując się na portal eluban.pl, mężczyzna, który był w delegacji i był pasażerem opla, postanowił opuścić rzeczony pojazd. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dokonał tego… w trakcie jazdy.
Efekt? Ogólne potłuczenia i uraz żeber. Na miejsce wezwano służby. Lwowecki.pl:
Przybyli funkcjonariusze KPP w Lubaniu ustalili, iż mężczyzna jest nietrzeźwy. Miało on ok 2,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Niemniej zespół ratownictwa medycznego zdecydował, że mężczyzna powinien zostać przewieziony do szpitala.
Na tym jednak nie koniec. Jak bowiem poinformowała lwóweckie medium asp. szt. Justyna Bujakiewicz-Rodzeń, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubaniu, w trakcie jazdy karetką do szpitala mężczyzna naruszył nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego.
Gdy więc okazało się, że agresor nie wymaga hospitalizacji, został on osadzony w policyjnym areszcie.
Aktualizacja 2022-02-24
– W trakcie transportu ambulansem z miejsca wypadku do szpitala mężczyzna stał się nadpobudliwy, zaczął szarpać za odzież i usiłował uderzyć w twarz pielęgniarkę jadącą z nim w karetce – informuje asp. szt. Monika Kaleta z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
I dodaje:
Powiadomieni o tym policjanci natychmiast zatrzymali 59-latka.
Prokurator zastosował wobec mieszkańca powiatu brzeskiego dozór policyjny połączony z zakazem kontaktowania i zbliżania się do pokrzywdzonej, a także poręczenie majątkowe w wysokości 4 tysięcy złotych. Teraz agresorowi grozi do trzech lat więzienia.
Przypomnijmy. W styczniu opisaliśmy bardzo podobną sytuację, która miała miejsce przy ulicy Generała Nila w Bolesławcu.
Podaliśmy wówczas:
Dzielnicowi z Komendy Powiatowej Policji w Bolesławcu zatrzymali 37-letniego obywatela Ukrainy podejrzanego o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. KPP:
Sprawca najpierw utrudniał działania służb medycznych, które udzielały pomocy jego koledze, a następnie uderzył w twarz ratowniczkę medyczną.Agresor został obezwładniony przez drugiego ratownika medycznego, a następnie przekazany policjantom wezwanym na miejsce. Do zdarzenia doszło w miejscu publicznym, na parkingu przy sklepie.
37-letni obywatel Ukrainy w chwili zatrzymania miał 4,8 promila alkoholu w organizmie. Usłyszał już zarzut w tej sprawie. Nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. Decyzją sądu został ukarany grzywną i nawiązką na rzecz pokrzywdzonej.
Zanim pojawił się komunikat bolesławieckiej policji, o całej sprawie powiadomił nas Czytelnik. Jak poinformował, sytuacja miała miejsce w sobotę, 15 stycznia, około 21:30, przy ulicy Generała Nila w Bolesławcu. Służby zostały zadysponowane do nietrzeźwego mężczyzny leżącego na chodniku.
Wspomniany mężczyzna rzeczywiście był pod wpływem alkoholu, ale nie miał żadnych urazów. Nie wymagał też hospitalizacji. Na miejsce wezwano policję. (Chodziło o ustalenie miejsca zamieszkania „poszkodowanego” i odwiezienie go).
Wówczas jeden ze świadków zdarzenia, obywatel Ukrainy, stał się agresywny. Czytelnik:
Zaczął prowokować zespół ratownictwa medycznego, skracał dystans, zaczepiał słownie, szturchał łokciem; oddalał się i wracał kilkukrotnie! W pewnym momencie, gdy przechodził koło ratowniczki, uderzył ją z otwartej dłoni w policzek.
I dodał, że już w poniedziałek, 17 stycznia agresor trafił przed oblicze sądu i dostał 1500 zł grzywny. 37-latek będzie musiał też zapłacić 300 zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonej.