Odłamki historii: ksiądz Władysław Rączka i nawiedzone gospodarstwo w Ocicach

Budynek we wsi Ocice
fot. istotne.pl Podczas jednej z ostatnich rozmów Zdzisława Abramowicza ze śp. prałatem Władysławem Rączką ksiądz zdradził historykowi dziwną opowieść, jaką usłyszał od jednego z pierwszych po wojnie mieszkańców Ocic. Rozmowy z duchownym zostały zapisane w trzynastym tomie Rocznika Bolesławieckiego z 2021 roku. Publikację można nabyć w Dziale Historii Miasta w Bolesławcu (ul. Kutuzowa 14).
istotne.pl 86 historia, wojna, gwałt, władysław rączka

Reklama

Jak opisuje tę opowieść Zdzisław Abramowicz, podczas jednego z ostatnich spotkań z księdzem Rączką, duchowny przypomniał sobie opowieść jednego z pierwszych mieszkańców osiedlonych w powojennych Ocicach. Ksiądz podszedł do tej opowieści sceptycznie. Miał powiedzieć: jestem przecież kapłanem katolickim, a tu głoszę bajania o duchach.

Zdarzenie o którym ksiądz Rączka opowiadał miało mieć miejsce w noc Bożego Narodzenia. Przybyli niedawno do Ocic polscy osadnicy zauważyli, że pod ich okna podeszły dziewczęta ubrane tylko w letnie sukienki. Usłyszano też pukanie do okna, ale kiedy gospodarz wyszedł na zewnątrz, nikogo nie znalazł. Nie było też śladów stóp na śniegu. To zdarzenie tak przeraziło osiedleńców, że uciekli z tego domu i zamieszkali w innej okolicy. Historia z dziewczętami w letnich sukienkach powtórzyła się za rok, tym razem dziewczęta zobaczyć mieli kolejni mieszkańcy nawiedzonego gospodarstwa. Ci osadnicy nie byli tak strachliwi, nie opuścili domu, a postanowili odkryć tajemnicę pojawiających się i znikających dziewcząt.

To, co odkryli było przerażające bardziej niż duchy. Okazało się, że żołnierze rosyjscy w domu tym zgwałcili i zamordowali trzy młode niemieckie dziewczyny. Podobno, kiedy lokalny ksiądz zadbał o miejsce pochówku zamordowanych i zgwałconych kobiet (zginąć miały przy szosie, gdzie miejsce ogrodzono i o nie zadbano) nikt już duchów nie widywał.

Temat gwałtów dokonywanych przez Armię Czerwoną w Polsce w latach 1944–1947 był długo nieobecny w powojennej historiografii aż do rozpadu Związku Radzieckiego, chociaż dokumenty z tamtej epoki pokazują, że był to poważny problem zarówno podczas i po zakończeniu sowieckich operacji wojskowych. Sytuacja ta była spowodowana zarówno dotychczasowym brakiem badań dotyczących przemocy seksualnej dokonywanej przez żołnierzy Armii Czerwonej, jak i utrzymującym się tradycyjnym społecznym tabu wśród ich ofiar, które nie pozwalało im „znaleźć w sobie głosu, który umożliwiłby im otwarcie mówić o »doświadczeniach wojennych„, zachowując przy tym swoją godność. (...) Według jednego z listów pochodzących z Ziem Odzyskanych, w Olsztynie w marcu 1945 prawie żadna kobieta w wieku od 9 do 80 lat nie uchroniła się przed (w tym zbiorowymi) gwałtami, których ofiarami często były wszystkie członkinie rodziny. W przechwyconym przez wojskową cenzurę liście z Gdańska z 17 kwietnia 1945 r. Polka szukająca pracy w pobliżu radzieckiego garnizonu napisała:

Chciano nas chętnie, bo my mówiliśmy po polsku. Gdy jednak już słyszałam, że wszystkie te kobiety po 15 razy gwałcono, przestraszyłam się bardzo i poszłam z powrotem. (…) Raz tej nocy zostałam zgwałcona, ta hańba odbyła się na oczach ojca. (…) Mnie zgwałcono 7 razy, to było straszne.

żródło: Wikipedia

Ksiądz Władysław Rączka (1925-2009) przyjechał do Bolesławca w czasie, kiedy działała w naszym mieście tylko jedna parafia. Była to parafia Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.  Jego pracę wysoko oceniały nie tylko władze kościelne, ale również społeczność miasta, która w 1995 r. przyznała kapłanowi tytuł Honorowego Obywatela Bolesławca. W 2004 r. ks. Władysław Rączka odszedł na emeryturę. Podczas mszy pożegnalnej kościół pw. Najświętszej Marii Panny i św. Mikołaja został podniesiony do rangi sanktuarium, a ks. Rączce nadano tytuł Honorowego Proboszcza i Kustosza Sanktuarium.

Zdzisław Abramowicz, historyk pasjonat z Bolesławca. Z wykształcenia teolog. Ma za sobą współautorstwo kilku książek o tematyce regionalnej i jest niekwestionowanym autorytetem w tej dziedzinie.

Reklama