Myślała, że flirtuje z Amerykaninem z platformy wiertniczej, straciła oszczędności

Internet
fot. unsplash.com (Christin Hume) Policjanci apelują o rozsądek i zachowanie szczególnej ostrożności w trakcie nawiązywania znajomości w sieci: czy to z „amerykańskim żołnierzem”, „inżynierem z platformy wiertniczej”, czy „lekarzem na misji”. Tego typu znajomości rzadko kiedy mają happy end rodem z poczytnych romansideł.
istotne.pl 183 policja, oszustwo

Reklama

Przestępcy nie próżnują, wymyślają coraz to nowe wersje oszustw, by jak najwięcej wyłudzić od swojej ofiary. Bardzo często ofiarami oszustw matrymonialnych padają, niestety, kobiety. Bezwzględni oszuści wykorzystują ich samotność, trudną sytuację życiową czy – najzwyczajniej w świecie – łatwowierność.

Bardzo często podają się m.in. za amerykańskiego żołnierza, komandosa, pracownika platformy wiertniczej, lekarza na misji itp. Opowiadane przez nich historie są przemyślane w najdrobniejszych szczegółach, skonstruowane tak, aby wzbudzać silne emocje.

Bandyci powoli zaprzyjaźniają się ze swoją ofiarą, zdobywają zaufanie. A kiedy przyjdzie odpowiedni moment, chcą pieniędzy. I wówczas nieświadome podstępu osoby przelewają swoje środki na rachunki bankowe przestępców, często tracąc całe swoje oszczędności. Mundurowi: – Bądźmy czujni i nie dajmy się zwieść pozorom! Weryfikujmy wszelkie znajomość zawarte przez internet.

Niedawno do świdnickiej komendy zgłosiła się 40-letnia mieszkanka tamtego powiatu, która została oszukana przez internetowego lowelasa i w efekcie straciła blisko 6 tysięcy złotych.

Miłe złego początki...

Cały „romans” zaczął się w styczniu 2022 r. Mężczyzna nawiązał kontakt z 40-latką z powiatu świdnickiego za pośrednictwem jednego z popularnych portali społecznościowych. Podał się za 44-letniego pracownika... platformy wiertniczej w Zatoce Meksykańskiej.

Policja: – Korespondując z nią, opowiadał wiele o sobie, wzbudzając tym jej zaufanie. W rozmowach wykazywał coraz większe zainteresowanie nowo poznaną kobietą.

Po jakimś czasie przekonał 40-latkę, aby ta udzieliła mu kilkusetdolarowej pożyczki na pokrycie opłaty za transport części na platformę. (On sam nie mógł za to zapłacić, bo jego konto rzekomo zostało zablokowane). Nieświadoma oszustwa kobieta uległa tej prośbie i przelała pieniądze.

Tyle że na jednej „pożyczce” się nie skończyło. Quasi-Amerykanin co rusz prosił o kolejne sumy. Rzekomo ostatnią prośbą oszusta miała być pożyczka na… wylot helikopterem z platformy.

Mężczyzna zapewniał, że odda swojej benefaktorce wszystkie pieniądze; obiecywał, że szybko się zobaczą, wyznawał miłość.

„Gdy życie zdarło z faceta już maskę...”

Kiedy zatem kobieta przelała umówioną kwotę na „wylot helikopterem”, nagle okazało się, że ze spotkania nici; pseudoabsztyfikant poinformował bowiem swoją „lubą”, że nie zdoła wylecieć z platformy z powodu konfliktu z szefem. I – tu niespodzianki raczej nie będzie – poprosił o kolejne pieniądze.

Kobieta zorientowała się, że „Amerykanin” mydli jej oczy, i powiadomiła policję.

Przypomnijmy. Za tego typu oszustwo grozi kara od sześciu miesięcy do nawet ośmiu lat pozbawienia wolności.

Reklama