Radny i oskarżony Dariusz F. składa wyjaśnienia przed sądem. Potem płacze

Dariusz  F.
fot. istotne.pl W Sądzie Rejonowym w Bolesławcu radny Dariusz F. opowiada o swoich relacjach z poszkodowaną. Obrona i prokuratura gotowe do mów końcowych.
istotne.pl 86 wyrok, sąd rejonowy, dariusz f.

Reklama

Sąd przedstawił zeznania starszej mistrzyni, kierowniczki cmentarza pod administracją MZGK i osoby, która przyuczała poszkodowaną do pracy w biurze. Świadkini była nieobecna z powodu hospitalizacji.

Z zeznań kobiety wynikało, że pod kierownictwem Dariusza F. pracownicy cmentarza nie byli traktowani dobrze przez oskarżonego. Zeznania kobiety potwierdziły zarzuty stawiane oskarżonemu przez poszkodowaną.

Dariusz F. składa obszerne wyjaśnienia na temat okoliczności, w jakich zatrudnił poszkodowaną na cmentarzu w 2017 roku.

Radny zaprzecza, że pomagał rodzinie poprzez zatrudnienie bliskich na cmentarzu. Powiedział, że pomógł tak około 10 obcym osobom.

Radny odsłania też kulisy zatrudnienia go jako kierownika cmentarza oraz trudne interakcje między nim a pracownikami podczas zmian i restrukturalizacji firmy w 2017 r.

– Trzy lata czekałem, żeby złożyć te wyjaśnienia przed sądem – mówił radny Dariusz F. – W maju 2018 roku przyjęcie Ewy. P. złożyło się z wdrażaniem przepisów RODO w firmie. I zdarzały się błędy Ewy P. w ochronie tych przepisów. Jako kierownik miałem w zakresie obowiązków wdrożenie RODO. Nieprawdą jest, że krzyczałem na Ewę P.. Dlaczego miałbym chcieć zwalniać osobę, którą sam rekomendowałem na stanowisko? – pytał były kierownik cmentarza.

Aktualizacja 2022-02-22 godz. 12:25

Dariusz F. w wielkich emocjach i płacząc kończył swoją ponad dwugodzinną wypowiedź w sądzie.

– Nigdy się nie pogodzę z tym, co się stało – mówił radny Dariusz F. – To jest draństwo, co mi zrobiono. Zrobiono ze mnie „mobbera” , a ta kobieta (poszkodowana – przyp. red) stała się prześladowaną. Po to ją zatrudniłem, by ją prześladować? – pytał retorycznie oskarżony. 

Darisuz F. był poruszony do łez, kiedy oskarżał prasę o stronniczość w opisywaniu mobbingu w MZGM. Zasugerował, że artykuły o nim były przyczyną choroby jego, jego żony, a nawet śmierci jego matki.

Były kierownik cmentarza powiedział też, że jego zwolnienie z cmentarza było zaplanowane. Nie umiał jednak powiedzieć, kto je zaplanował i dlaczego chciano by go usunąć ze stanowiska.

Do słów Dariusza F. odniosła się poszkodowana kobieta.

– To co spotkało oskarżonego działo się na przestrzeni czasu – powiedziała poszkodowana. – To, co się o sobie dowiedział z mediów, od pracowników i ode mnie, to się dowiedział prawdy o sobie. Bo nie przyjmował do wiadomości, jakim był człowiekiem – dodała poszkodowana.

Przypomnijmy, w grudniu 2020 roku zapadł wyrok nakazowy (czyli wydany na podstawie akt sprawy) w sprawie przeciw radnemu Dariuszowi F. Śledczy oskarżyli go o znęcanie się nad pracownicą i podżeganie do popełnienia przestępstwa podrobienia podpisu. Za oba te przestępstwa grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Bolesławiecki sąd skazał wówczas Dariusza F. na:

  • 8 tys. zł grzywny
  • 10 tys. zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonej
  • 2-letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej

Zdaniem prokuratury kara wobec Dariusza F. powinna być surowsza. Rozważenia – wg śledczych – wymaga też kwestia zakazu piastowania stanowisk kierowniczych. Wiceszef Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu Sebastian Woźniak wniósł sprzeciw wobec wyroku sądu. 

Sprawę opisywaliśmy w materiałach: Proces radnego z Bolesławca: miał sikać przy kobietach i ocierać się o pracownicę, Sprawa Dariusza F.: przesłuchanie pokrzywdzonej w obecności biegłej psycholożki oraz w wywiadzie o procesie radnego Dariusza F. oraz mobbingu w jednostkach miejskich.

Reklama