Kiedy i jak 3,5-letni Kacperek mógł się zetknąć z metamfetaminą?

Rozprawa ws. śmierci Kacpra Błażejowskiego
fot. istotne.pl Rafał B. i Joanna Wacyk, rodzice Kacperka, nie wiedzą, kiedy i jak dziecko mogło mieć dostęp do metamfetaminy. Narkotyk wykryto w organizmie dziecka podczas sekcji zwłok. W trakcie procesu matka wskazała taki moment, w dniu zaginięcia dziecka, kiedy narkotyki mogły być dostępne.
istotne.pl 86 sąd, kacper błażejowski

Reklama

Podczas rozprawy w sądzie 8 lutego 2021 roku Joanna Wacyk zeznała, że słyszała o przygotowanej porcji narkotyków (tzw. kresce), która miała czekać na Rafała w jego aucie osobowym. Tym samochodem dziecko jednak nie było wożone w dniu tragicznego wypadku. Narkotyk miał być przygotowany dla Rafała B. przez znajomego – tak domyśla się matka. Kobieta była przekonana, że Rafał B. nie podałby dziecku narkotyków świadomie.

Joanna Wacyk zapewniała w zeznaniach, że chłopiec był oczkiem w głowie taty. Kacperek – według słów kobiety – kochał tatę tak mocno, że kiedy ojciec wyjeżdżał do pracy do Niemiec, dziecko czekało na telefon od niego nawet do późna w nocy. Więź ojca z dzieckiem stała się silniejsza po operacji ortopedycznej, przez którą chłopiec przeszedł po pierwszym roku życia. Po operacji trwała długa rehabilitacja i wtedy rodzice poświęcali dziecku większą uwagę. Rafał B. szczególnie zżył się z synkiem.

Kobieta w zeznaniach przed sądem podkreślała, że Rafał B. był dla Kacperka dobrym tatą. Kochał dziecko i mu to okazywał. Nie był niestety najlepszym opiekunem, jak wynika z zeznań matki. Opuszczał rodzinę, miał swoje sprawy, często przebywał poza domem nocą. Jak twierdzi Joanna Wacyk, włóczył się z kolegami, pił i zażywał narkotyki. Kobieta podkreśliła na koniec, że w dniu, kiedy Kacper zaginął, Rafał B. był zrozpaczony, dziecka szukał desperacko, z poświęceniem i do dzisiaj nie potrafi sobie tej tragedii wybaczyć.

– W akcie oskarżenia jest główny zarzut, czyli niesprawowanie należytej opieki nad dzieckiem  – mówi Katarzyna Wójcik-Kurcio z prokuratury w Bolesławcu. – W wyniku czego doszło do tragicznego zdarzenia w postaci tego, że dziecko utonęło. Akt oskarżenia obejmuje też udzielenie narkotyków drugiej osobie, nieodpłatne, i jazdę pod wpływem środków odurzających. Przyjęliśmy, że ojciec pozostawił narkotyki w takim miejscu, że dziecko te narkotyki mogło zażyć – informuje Katarzyna Wójcik-Kurcio.

Rafał B. nie przyznaje się do tego, że podał dziecku narkotyki, ale i prokuratura nie zarzuca mu, że świadomie i celowo podał narkotyk synkowi. Obrona podważa też informacje o czasie, na jaki ojciec spuścił dziecko z oczu.

– Oskarżony przyznał się do części zarzutów, ale nie do tego głównego, że pozostawił narkotyki w miejscu dostępnym dla dziecka – mówi mecenas Luiza Słychan z kancelarii Adwokackiej ZSadwokaci. – Oskarżony nie przyznaje się do ilości czasu, na który dziecko miało zostać pozostawione bez opieki – dodaje adwokatka.

Reklama