10 października siatkarz wraz z drużyną drugoligowego SKS-u Gorzów rozegrał spotkanie w Lęborku. W drodze powrotnej wysiadł na stacji benzynowej i upadł, ale tak niefortunnie, że uderzył głową o krawężnik. Lekarze stwierdzili pęknięcie czaszki. Tak zdarzenie opisuje redaktor Hanna Kaup z eGorzowska.pl:
30-letni Krzysztof Baran nie żyje. Wiadomość o jego śmierci przyszła dzisiaj, a była konsekwencją nieszczęśliwego upadku. Razem z drużyną, w której grał w siatkówkę, wracał 10 października z meczu. Wysiadł na stacji benzynowej i po prostu upadł, ale tak nieszczęśliwie, że uderzył głową o krawężnik. Próbował jeszcze się podnieść, niestety, znów upadł i znów się uderzył. Lekarze stwierdzili pęknięcie czaszki i kazali przygotować się na najgorsze. To najgorsze przyszło dzisiaj.
Gorzowski siatkarz zmarł 27 października, zostawiając żonę oraz troje dzieci. Krzysztof Baran pochodził z Bolesławca.
Na portalu zrzutka.pl znajomi Krzysztofa zorganizowali akcję dedykowaną dla wszystkich, którzy znali Krzysia Barana, którzy chcieli by zapalić znicz na jego pogrzebie, a nie mają takiej możliwości. Zamiast zniczy, żona Krzysia dostanie całą zebraną kwotę. Jeśli ktoś chce pomóc, może to zrobić na stronie https://zrzutka.pl/e8ns2a.