Zgwałcona i zamordowana 23 lata temu. W końcu wiadomo, kim była. Dorosły syn szuka zabójcy

Agnieszka Wójtowicz
fot. archiwum pana Kamila Sprawę niczym z Archiwum X prowadzi Prokuratura Rejonowa w Żywcu. Śledczy na razie nie informują o szczegółach.
istotne.pl 183 prokuratura, zabójstwo

Reklama

Kamil Wójtowicz, mieszkaniec powiatu bolesławieckiego, miał dwa latka, kiedy zaginęła jego mama, Agnieszka, mieszkanka Złotoryi. O samych okolicznościach zaginięcia, do którego doszło w 1998 roku, niestety niewiele wiadomo.

Syn, którego wychowali dziadkowie, postanowił w końcu dowiedzieć się, co się stało z jego mamą. Sprawę na początku 2021 r. – na prośbę pana Kamila – opisał serwis crime.com.pl. Po kilku dniach do redaktora tego portalu dotarła informacja, że może chodzić o kobietę, której zwłoki odnaleziono w maju 1999 r. w pobliżu miejscowości Międzybrodzie Bialskie, w szambie, z workiem foliowym na głowie. Przyczyną jej śmierci było uduszenie. Jak podał serwis crime.com.pl, zgwałcono ją i oskalpowano.

W 1999 r. żywiecka prokuratura umorzyła sprawę i kobietę pochowano jako N.N.

Wiosną tego roku sprawie w końcu coś drgnęło. Jak poinformował istotne.pl Kamil Wójtowicz, badania DNA, które przeprowadzono w Śląskim Uniwersytecie Medycznym, potwierdziły, że pochowana kobieta to mama naszego krajana.

Czy zabójcę dosięgnie sprawiedliwość?

Janusz Szostakcrime.com.pl wspomina w swoim artykule, że po publikacji materiału o poszukiwaniach pani Agnieszki zgłosiła się doń kobieta, którą 23 lata temu zaatakował jakiś mężczyzna, który miał mieć podobne modus operandi. Serwis przytacza słowa ofiary:

To było 23 lata temu, miałam wtedy 19 lat. […] Tego dnia jechałam autobusem z Bielska-Białej do Żarnowki Małej, on był w autobusie, obserwował mnie, czułam jego wzrok na sobie. A gdy wysiadłam, on też to zrobił. Ale poszedł w inną stronę. Gdy przeszłam zaporę i szłam w kierunku ośrodka „Merilany”, on wyskoczył z lasu, pięściami uderzył mnie w twarz. Pobił mnie, potem okładał mnie wielkim kamieniem po głowie. Krzyczałam okropnie, a on próbował rozpiąć mi spodnie i mnie zgwałcić. Gdy już zaczęłam tracić przytomność, nagle podjechał samochód i jakaś para uratowała mi życie. On uciekł do lasu.

Wspomniany agresor – przypomina sobie kobieta, które zgłosiła się do redaktora J. Szostaka – został zatrzymany i trafił na krótko do więzienia. O sprawę zapytaliśmy rzeczniczkę żywieckiej policji. Ta odesłała nas do prokuratury. Agnieszka Michulec, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej:

Uprzejmie informuję, że postępowanie będące w Pana zainteresowaniu jest prowadzone w Prokuraturze Rejonowej w Żywcu pod sygn. PR 2 Ds 737.2021 r. po podjęciu na nowo w dniu 11 maja 2021 r. Śledztwo prowadzone jest w sprawie dokonanego w nieokreślonym czasie zabójstwa n/n kobiety, której nagie zwłoki z ciasno naciągniętym workiem plastikowym wokół głowy zostały znalezione w dniu 15 maja 1999 roku w Międzybrodziu-Bialskim, w szambie nowo wybudowanego budynku letniskowego.

I dodaje:

Na tym etapie postępowania z uwagi na dobro śledztwa nie udzielamy informacji o poczynionych ustaleniach, w tym o dokonaniu identyfikacji zwłok, bowiem w sprawie trwają dalsze czynności procesowe. Wypowiedzenie się w tej kwestii będzie możliwe dopiero w lipcu.

Sam syn nie zamierza jednak składać broni. Apeluje:

Badania DNA potwierdziły, że to moja matka, może są osoby, które coś wiedzą, coś powiedzą?

Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Żywcu. Kontakt: tel. 33 475 84 00, e-mail: [email protected].

Reklama