Czy będziemy mieli place, ulice, aleje i szkoły imienia Ofiar Jana Pawła II?

Jan Paweł II
fot. Wikimedia Commons Taka inicjatywa powstała w Warszawie. Aktywiści nakleili nalepki ze słowem „ofiar” przy nazwie ulic, alei i szkół imienia Jana Pawła II. A Wy, Czytelniku i Czytelniczko? Jak sobie radzicie z pojawiającymi się informacjami o tym, że Papież Polak wiedział o pedofilii w swoim kościele i nie chronił ofiar?
istotne.pl 86 jan paweł ii, pedofilia

Reklama

Taka informacja, jakoby Jan Paweł II wiedział o pedofilii wśród katolickich księży, to dla wielu Polek i Polaków szok i głęboka rana. Ludzie pragną mieć w sobie nieskalaną cząstkę dobra, wierzyć, że istnieje coś ponad złem, że istnieje świętość idealna. I taką rolę odgrywał dla nich Jan Paweł II. Taki wizerunek wybudował przez lata polski kościół.

Ludzie noszą w sobie i chronią wizerunek tego mężczyzny, który patrzy ze zdjęć, obrazów i okładek publikacji łagodnym wzrokiem kochającego bezwarunkowo rodzica. Niemalże Boga. I jak teraz ci sami ludzie mają sobie poradzić z informacjami, które napływają z Watykanu i z mediów? Nikt Cię Czytelniku do tego nie przygotował. I nikt nie poda Ci ręki. Już czujesz, że musisz stanąć po jednej ze stron barykady. Masz do wyboru nienawiść i potępienie albo wyparcie i zaciekłą obronę Karola Wojtyły.

Nikt nie siada przy Tobie ze współczuciem i nie pyta, co Ci zrobiono, jak się z tym czujesz, co to w Tobie poruszyło, co Cię zabolało najbardziej. Od razu do szturmu i huzia na Józia (Karola), albo bij lewaków i antychrystów. A może Ty chcesz w spokoju popłakać nad tym, co właśnie tracisz, wiarę w idealizowaną od lat świętość?

Pamiętam inicjatywę młodych kobiet z jednej ze szkół średnich w Bolesławcu. Pisały cytaty z wyrazami sympatii i miłości dla Jana Pawła II i publikowały swoje zdjęcia z tymi cytatami w mediach społecznościowych. Co teraz myślą i przeżywają te dziewczyny? Czy ktoś je o to pyta? Ciągle brzmią mi w uszach słowa znajomej, która napisała, że ciągle ma nadzieję, że to pomyłka, że ktoś powie, że Jan Paweł II nic nie wiedział o zbrodniach i seksualnych przestępcach w kościele.

W październiku tego roku kilkadziesiąt osób tańczyło i śpiewało dla Jana Pawła II z okazji 100 rocznicy urodzin papieża. Oddawało mu hołd. Ci ludzie nie przestaną kochać Karola Wojtyły z dnia na dzień. Czy ktoś się nimi zaopiekuje? Nimi i ich pomieszanymi teraz uczuciami. Czy kościół znów użyje ich jako mięsa armatniego do walki z „lewactwem”?

Osobom, które podchodziły do papieża z dystansem i z ostrożnością od lat, teraz jest znacznie łatwiej. Osobom, które nie płakały, kiedy zmarł, a krytycznie wsłuchiwały się w to, co nakazywał wiernym. Takim osobom jest łatwiej zmierzyć się z okrutnymi informacjami, które płyną z Watykanu.

Jednak ja pytam o Ciebie Czytelniku i Czytelniczko, o Was, którzy kochacie Jana Pawła II. Jak się czujecie? Jest mi przykro, wcale się nie cieszę, wolałabym, by był dobrym człowiekiem. Dokładnie tak dobrym, jakim Wy go widzieliście. Wtedy nie byłoby ofiar.

Reklama