Rok Pandemii. Premiera filmu o Szpitalu Powiatowym w Bolesławcu

Lekarz w uniformie i masce
fot. SP ZOZ Bolesławiec "Rok Pandemii" to film dokumentalny Andrzeja Stefańczyka przedstawiający zmieniającą się sytuację w Szpitalu Powiatowym w Bolesławcu od 11 marca 2020 roku, kiedy w placówce został potwierdzony pierwszy przypadek zakażenia wirusem SARS-CoV-2. To rónież historia pielęgniarek i lekarzy, którzy od początku pracowali na pierwszej linii walki z COVID-19.
istotne.pl 86 szpital powiatowy, koronawirus

Reklama

"Rok Pandemii" Stefańczyk Studio to film, który powstawał dwanaście miesięcy. To dokument o strachu, heroizmie, żałobie i walce z nieznaną dotąd chorobą.

– Pracując w mediach 17 lat, nie wiedziałem takiej sytuacji – mówi Andrzej Stefańczyk. – Kiedy krajem wstrząsnęły zdjęcia policjantów w kombinezonach zatrzymujących parę pod Lwówkiem przyjeżdżającą do Bolesławca, to był kolejny moment świadomości, że jest naprawdę groźnie. Wtedy zdecydowałem, że będę zbierał materiały do tego dokumentu i zobaczę, co z tego wyjdzie – dodaje autor.

Wyszedł dobry dokument. Pokazujący faktyczne zmiany, jakim został poddany szpital oraz oddający emocje, które towarzyszyły wzrostowi zakażeń.

– Wartościowe w filmie są wypowiedzi lekarzy i pielęgniarek, którzy po raz pierwszy szczerze opowiadają o tym trudnym czasie – mówi Stefańczyk. – Mówią, co wtedy czuli i jak to wyglądało, kiedy się okazało, że nagle pielęgniarki oddziału wewnętrznego muszą stać się pielęgniarkami anestezjologicznymi, ginekolodzy, chirurdzy muszą stać się lekarzami zakaźnikami. I nagle umiera tyle ludzi. Towarzyszyły temu emocje. Na początku nie wiedziano, co się dzieje, jak leczyć Covid-19. Była panika. Niektórzy ludzie bali się spojrzeć w stronę szpitala, by się nie zakazić, a  co dopiero w nim pracować. Podziwiam ludzi, którzy zdecydowali się na pracę wewnątrz budynku. Mówię tu o pracach remontowych, jakie przeprowadzano, o przebudowie oddziału wewnętrznego, gdzie trzeba było zainstalować śluzy. Nikt nie wiedział, jak się z wirusem postępuje. Szpital nie był przystosowany, miał raptem kilkanaście łóżek na niewielkim oddziale zakaźnym. Byłą to trudna operacja logistycznie, trudne decyzje, często niepopularne. Obserwowałem to i uważam, że wieloma rzeczami można się zgodzić, z wieloma nie, ale pracownicy sobie poradzili – mówi Stefańczyk.

Dokument Andrzeja Stefańczyka ma dzisiaj swoją premierę. Gratulujemy autorowi dobrego filmu.

Reklama