Maria Banaszek była kobietą niebanalną i nietuzinkową. Kochała taniec i uczyła go w bolesławieckich ośrodkach kultury i w szkołach. W ostatnich miesiącach zmagała się z chorobą. Jej ostatnie słowa do syna brzmiały: „Nieużywany mięsień dąży do zaniku, dlatego ćwiczę. Mój lekarz kazał płakać i ćwiczyć dalej, ale czuję się dobrze.”
Mogliśmy panią Marię spotkać ostatnio, jak przemierza miasto o kulach i zagaduje miło kasjerki w sklepie. Zawsze pozytywna, zawsze pełna życia, kontaktowna i blisko ludzi.
Składamy serdeczne kondolencje synowi pani Marii Iwo Bruno Pomorskiemu, który przekazuje za pośrednictwem naszego portalu kilka słów swojej Mamie:
Śpij spokojnie Kochana Mamo, niech czuwa na Tobą Terpsychora.
Kochający syn Iwo