Zapytaliśmy Grzegorza Schetynę podczas jego wizyty na Dolnym Śląsku o odpowiedzialność za udaremnione ataki terrorystyczne na ludzi LGBT podczas Marszów Równości.
Przypomnijmy, w Lublinie policja zatrzymała małżeństwo Polaków z ładunkami wybuchowymi, które przynieśli na Marsz Równości. Eksplozja mogła spowodować ofiary śmiertelne. Para została zatrzymana przez sąd na trzy miesiące. To było ponad tydzień temu. Z kolei w ostatnią sobotę we Wrocławiu w stronę uczestników Marszu Równości szedł mężczyzna z nożami. Dzięki sprawnej akcji policjantów, nie doszło do tragedii.
O obu zdarzeniach pisało niewiele mediów, a w telewizji prawie je przemilczano.
Według Schetyny winne jest wyłącznie Prawo i Sprawiedliwość.
Krzysztof Gwizdała: – Co Pan sądzi o niedoszłych atakach na Marszach Równości?
Grzegorz Schetyna: – To jest efekt agresji języka, polityki nienawiści.
– A nie czujecie się Państwo trochę odpowiedzialni, że przez tyle lat, kiedy rządziliście...
– My?!
– Tak. Nie zrobiliście nic na przykład w stosunku akceptacji LGBT w Polsce.
– Ale pan pyta o politykę nienawiści, o incydenty w Warszawie (Wrocławiu – przyp. red.) i Lublinie.
– Tak. Ale ona na czymś została wybudowana, na przykład na braku akceptacji...
– Na polityce PiS, na polityce nienawiści i na polityce nienawiści.
– I do siebie nie macie Państwo nic?
– To niezrozumienie przez niektórych ludzi, jak polityka nienawiści jakie ma skutki, takie jak w przypadku Pawła Adamowicza. O tym trzeba pamiętać.
Schetyna nie chciał wziąć jakiejkolwiek odpowiedzialności za to, jak wygląda sytuacja osób LGBT w Polsce i przestrzeganie praw człowieka. Podobnie jest w innych tematach, choćby służby zdrowia, edukacji czy narastającej nienawiści między ludźmi.
Ciągle słyszymy, że albo wina Tuska, albo wina PiS-u. Nikt nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności.