Koronawirus w Bolesławcu: trojgu pacjentom podano osocze ozdrowieńców

Lekarze
fot. Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Zespole Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu Szpital w Bolesławcu jest jednym z trzech ośrodków na całym Dolnym Śląsku, w których ta terapia, zatwierdzona przez Państwową Agencję Badań Naukowych pod kierownictwem profesora Grzegorza Mazura z wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego, jest testowana.
istotne.pl 183 szpital powiatowy, koronawirus

Reklama

Ruszyło testowe leczenie koronawirusa w bolesławieckim szpitalu. Osocze ozdrowieńców podano już trojgu pacjentom. Nie ma jeszcze powodów do hurraoptymizmu, ale jedną pacjentkę po dwóch dniach odłączono od respiratora. Obecnie oddycha samodzielnie.

Jak rzecz wygląda od strony logistycznej? – Nie możemy trzymać osocza na miejscu – wyjaśnia Jarosław Kuc, kierownik oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Zespole Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu. – Kiedy jest pacjent i kiedy mamy pewność, że wyrazi zgodę na takie leczenie, wówczas zamawiamy osocze i organizujemy transport.

Szpital w Bolesławcu jest jednym z trzech ośrodków na całym Dolnym Śląsku, w których ta terapia, zatwierdzona przez Państwową Agencję Badań Naukowych pod kierownictwem profesora Grzegorza Mazura z wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego, jest testowana. Wszystkie dane z Bolesławca trafią do prof. G. Mazura.

Skąd pomysł na podawanie pacjentom zakażonym koronawirusem osocza ozdrowieńców? – To stara metoda, która była używana i w epidemii SARS, i w epidemii eboli. Dawała dobre skutki – mówi Jarosław Kuc. – Nie jest to metoda niebezpieczna.

Reklama